piątek, 21 listopada 2014

Ludzie się rozpadają....
Rozpadają się na części....
A z nich rodzą się nowi
Bardziej niedopasowani niż ci pierwsi
Prawda o której każdy z nas wie

Przyjdzie i na Ciebie czas kolego
Kiedy to kamienny chłud otuli twe ciało
Więc żyj! Ile sił w płucach!
I nie żałuj niczego!!!


wtorek, 28 października 2014

obłęd

Pracujemy by móc kupić sobie czas....2 tygodnie nad polskim morzem lub tydzień na Karaibach - daj Boże!! W ciągu tego jakże krótkiego lecz ''magicznego" czasu może uda nam się uciec choć na chwilę od rzeczywistośći; od znienawidzonej pracy, od ludzi z którymi prywatnie nic nas nie łączy i od wiecznie niezadowolonego szefa. Kilka bądź kilkanaście miesięcy zapierdalania po to, by móc się wyrwać i zasmakować innego życia..... bądź właśnie ŻYCIA.

poniedziałek, 20 października 2014

czy istnieje życie przed życiem

Zawsze myślałam, że to ja jestem szurnięta , a tymczasem okazuje się ,że jestem najzdrowsza z całego towarzystwa!!! Ha! O ironio! Najsłodsza ze słodkich!

Przeczytałam książkę pod tytułem ''człowiek w poszukiwaniu sensu". Czy ja powiedziałam ''przeczytałam?'' ,o przepraszam, ja ją połknęłam w całości razem z tymi wszystkimi ludźmi wymordowanymi w komorach gazowych. Wszystko co robimy ma jakiś sens - takie to oto zdanie uderzyło mnie prosto w twarz po zakończeniu. Aż do dzisiaj czuję ten piekący ból. Czy aż tak źle? Nie, przeciwnie! To tak jakby ktoś zdarł mi starego zzieleniałego strupa, na dodatek z mózgu! Wreszcie trochę powietrza!

Lubię poddawać nowe olśniewające stwierdzenia własnej analizie. Więc czy aby na pewno tak jest? Czy zdarzenia które się nam przytrafiają mają jakiś cel? Czy to tylko pobożne życzenie, które nadaje naszemu cierpieniu sens? O tym mój drogi czytelniku musisz sam zadecydować. I niech każdy sobie wieży w co chce! Ha!

sobota, 23 sierpnia 2014

tęskni mi się

Brakuje mi towarzystwa. I tęskni mi się. Zadarza mi się myśleć o Dżoanie, wspominać co było kiedyś. Zdarza mi się myśleć o Adze i Darku.
Czasem wyobrażam sobie jak by to było wrócić do domu. Do Polski. Wmawiam sobie ,że nie dała bym rady się dostosować, że nie była bym szczęśliwa. Ale czy teraz jestem?
Wkurza mnie to ,że nikt nie chce nas odwiedzać, bo daleko, bo drogo....
Czuję się samotna, samotna z wypchanym portfelem....
Nie jestem zadowolona ze swojej pracy, chciała bym robić coś innego. Ale co???

wtorek, 19 sierpnia 2014

znów

I znów się potknęłam. Bach! Morda w piach!
I foch, bo po kolejnej porażce nie chce się już wstawać.

Ale i tak wstanę. Cóż innego mogę zrobić? Iść dalej...

poniedziałek, 21 lipca 2014

boję się

Boję się każdego kolejnego dnia ,kiedy nie ma Ciebie przy mnie. Gdybym mogła, budziła bym się tylko na weekend.
Nie cierpię kiedy znikasz o poranku ,zostawiając za sobą woń perfum i pocałunek na moim policzku.

Po namyśle wiem, że pomysł z siostrą bliźniaczką nie wypali. Ona nie istnieje, a to dziwne uczucie już zdążyło zakorzenić się w moim sercu.

Jestem zła na siebie ,że spędzam wolny czas siedząc w domu. Przecież ładna pogoda zdarza się tu tak rzadko! Jednak samej mi się nie chce. Po co? Dla kogo? Dla siebie? Phi! Dla Ciebie też mi się nie chce. Ja chcę z Tobą!!!
Boję się jutra....

Chciałam zadzwonić dzisiaj do mojej terapeutki. Chciałam pogadać, spotkać się....z kimś, i pogadać tylko o mnie.  Bałam się jednak że mi odmówi spotkania...Zamiast tego poszłam spać.
Kolejna sesja za tydzień.
Czuję się opuszczona...Najbardziej doskwiera mi to, kiedy jestem zdana sama na siebie, bez pomysłu na to , co zrobić ze sobą.
Komputer powoli przestaje być moim wiernym kompanem. Nudzi mnie i zarazem frustruje to co znajduję w sieci.

Mam taki problem - zawsze muszę coś robić. Nie umiem po prostu być, bo kiedy jestem lecą łzy, tak bardzo mnie lubię być ze sobą.

Chyba wymyślę sobie przyjaciela, może młodszą siostrę, która będzie mnie motywować do działania. Bo tak samej dla siebie to mi się nie chce.

edit

Pomyślałam, że mogła bym wyobrazić sobie siostrę bliźniaczkę. Trochę brzmi jak rozdwojenie jaźni z tym wyjątkiem, że ta druga JA , będzie gdzieś obok , a ja zostane sobą. Tak, żebym miała kogoś do pomocy 24h na dobę. Ha!

sobota, 19 lipca 2014

och...ach....

Pamiętam ,że kiedyś pogoda nie stała w niczym na przeszkodzie. Jeździło się rowerem w zawieruchy i pływało w basenie w deszczu. Nie straszne było chodzenie po brudnych piwnicach na bosakach i podcieranie tyłka liśćmi hehe. Dzisiaj już nawet woda z kranu nie smakuje jak dawnej....

piątek, 18 lipca 2014

wolne

Dzisiaj wolne ,więc się snuję. Miałam wyjść na rower, pojeździć, potrenować, ale pogoda nie ta.
Nadal w piżamie. Lunch jem. Coś tam potworzyłam z rana.

Marzy mi się obraz. Tak dawno nie malowałam.

poniedziałek, 14 lipca 2014

mogę ale nie muszę

Lubię taką pogodę! Jak leje czuję się najlepiej, bo jak świeci słońce to już do czegoś to zobowiązuje. Bo jak tak można siedzieć cały dzień w domu jak za oknami lato w pełni? A jak leje to nie ma żadnych zobowiązań. I dobrze! Wtedy najbardziej chce się coś robić. No bo nie trzeba :D

Właśnie wróciłam z terapii. Kolejny raz rozmawialiśmy o tym by dać sobie wybór. Mogę ale nie muszę, więc zrobię bo czemu nie :D Muszę, więc nie robię, ponieważ za cholere nie chce mi się. Tak mniej więcej działa to u mnie. Dać sobie wybór.

I może coś zrobię, a może nie.

how sad is that?

Wstaję rano. Poranna toaleta, śniadanko i codzienny rytuał - FB, poczta, blogi....hallo!!! Co może się dziać ciekawszego w sieci niż w realnym życiu?!

piątek, 11 lipca 2014

Look Up

Jakiś czas temu po sieci krążył  filmik pod tytułem "Look Up". Zainspirował mnie on do pewnego projektu. Ale o co chodzi? Otóż, zastanawiałam się co można by było lepszego wykrzesać z FB? Czy tylko na publikowaniu zdjęć kończy się życie socjalne? Może FB mógłby posłużyć za coś fajniejszego? Na mojej facebookowej liście znajduje się spore grono ludzi z którymi nie mam praktycznie żadnego kontaktu. Kiedyś takich ludzi usuwałam z listy. Sorry hehe. Dzisiaj myślę ,że skoro taka osoba deklaruje się jako mój znajomy, to może by było fajnie coś miłego do niej/niego napisać? I teraz zmierzamy wreszcie do sedna....mój projekt będzie polegał na tym ,iż w każdym tygodniu poświęcę chwilę by napisać do jednej wybranej osoby z listy coś miłego, coś związanego z naszą wspólną dawną znajomością Obliczyłam, że przy aktualnym stanie zajmie mi to ponad rok! Haha! Ale kto wie, może wyniknie z tego coś ciekawego

poklep mnie

Tak ciężko jest zrobić coś tylko dla siebie. Bo po co? Bez braw i klepania po ramieniu to nie to samo. Bez kolejnych zdjęć dodanych na FB w pięknym makijażu, lub w kostiumie kąpielowym na egzotycznej plaży dzień wydaje się stracony.
Smutne to...
Potrzeba akceptacji, przynależenia do grupy jest uzależniająco silna. Bądź cool, albo bądź nikim.
Czy tak mają wyglądać kontakty socjalne? Czy facebook mógł by służyć do czegoś więcej , czegoś fajniejszego? Czy można by było zamiast kolejnych zdjęć dodać swoje przemyślenia? Może tak zaangażować znajomych w jakąś ciekawą kampanię myśleniową. Ale w sumie nie wiem o co chciała bym pytać ludzi. Eee....chyba jednak wystarczy mi ich LIKE pod pięknym zdjęciem.

czwartek, 10 lipca 2014

nie samą pracą....

Zrezygnowałam z części pracy na rzecz wolnego czasu. Ha! Tak się bawi szlachta! :D
I co? I panoszę się! Tu plakat stworzę, tam nagram vine'a. Śpiewam, tańczę, żyję. I nie ma już ''byle do piątku''. I już nie stękam, że poniedziałek, że się nie chce kiedy nawet się nie zaczęło. Mogę robić mniej ,więc robię, bo nie samą pracą żyje człowiek.


I refleksja, która wciąga jak Jaruzelskie bagno - czemu do cholery tak gnamy? Dokąd to tak?

Jakiś czas temu robiłam ankietę w moim miejscu pracy. Nie żeby miało by to związek z tym co robię. Nie. Po prostu lubię podjudzać ludzi hehe. Zbuntować ich lekko przeciwko temu dziwnemu systemowi , w którym każdy z nas utkwił. Tak więc moje pytanie brzmiało: "co byś zrobił/a ,gdyby pieniądze nie stały na przeszkodzie?"
Niezwykłe w tym całym projekcie było to, że zapytani udzielali jednej i tej samej odpowiedzi.

Jeśli więc wszyscy chcemy tylko jednego, czemu idziemy w totalnie innym kierunku?

Co byś zrobił/a ,gdyby pieniądze nie stały na przeszkodzie?

czwartek, 26 czerwca 2014

wyuczona beznadziejność

Przypomniało mi się.
Przypomniało mi się ,że poroniłam. To tak jakby ktoś splunął mi w twarz i wykrzyczał ''JESTEŚ DO NICZEGO!!!"
Tak właśnie się dzisiaj czuję.

W poniedziałek na terapii wzmacnialiśmy pozytywne obrazy. Dzisiaj ich w moim umyśle brak.
Czy to regresja?

piątek, 20 czerwca 2014

wsłuchać się w siebie

No i wylądowałam! Znów na kozetce, ha! Muszę przyznać ,że bardzo się cieszę. Po 8 miesiącach przerwy wróciłam, by kontynuować pracę nad sobą. No to jazda!

Wiedzieliście ,że niewypowiedziane słowa grzęzną w gardle powodując fizyczny dyskomfort? Taka ciekawostka z mojej ostatniej sesji.

A dla tych którzy się interesują rozwojem osobistym proponuję ciekawy artykuł <klik, klik >

niedziela, 15 czerwca 2014

niedzielne grilowanie

W rolach głównych:

1. Ja - czyli dupkokręcik
2. Bart - obżarłok          

kolejny raz

Znalazłam! Ha!! Czyli nie jestem szalona! Cieszę się, że są ludzie którzy myślą podobnie.


W poniedziałek zaczynam terapie. To będzie już moje czwarte podejście,
ha!  Ale jest postęp! Tym razem wiem czego napewno nie chcę!

piątek, 13 czerwca 2014

pendolino

Chyba lubię ten rowerowy masochizm. Zmęczona , czy nie, ważne by była pogoda :) Biorę swoją fioletową strzałkę i pędzę i kręcę przez całe 25 minut , a czasem i dłużej jak trza pod wiatr. Niedługo będę cinka jak słomka, ha! ''Wąska w pasie dobrze...." Hue,hue,hue!
Brawura, bo bez kasku pomykam! No ale odkąd ścięłam włosy to w kasku nie mogę, bo nawet w kitkę nie da się złapać! Wrrr.... A jak debil wyglądać nie chcę, więc brawurowo, z nutką adrenaliny sumę po czarnej wstążce wymijając dwuśladowce.

środa, 11 czerwca 2014

power nap

Zdrzemłam się. 3 godziny! LOL! W biały dzień! Hehe. To ci dopiero ''power nap! ''
Wolnego nie miałam. Bynajmniej. Chyba nałykałam się za dużo świeżego powietrza kręcąc pedałami (?! ) przez dobre 15 kilometrów.
A więc wstaję po takiej ''którkiej'' drzemce z bólem głowy! No żesz kurwa! Zajebiście :/
Idę do kuchni i pac plaster na czoło. Taki niebieski, chłodzący :D Leków na bóle nie biorę, bo zakwaszają. Hehe , taką mam jazdę.

Szukałam baterii do wibratora, też ni ma :/ Hehe , żartuje ;) Ale nie z bateriami. Z wibratorem ;P

umieram?

Od trzech dni chodzę jak z kijem w dupie. Jęczę, stękam i nic nie pomaga. Według google mam tężca, reumatyzm, wirusowe zapalenie wątroby i raka. Aha....dzięki! Nie pamiętam ile razy w swoim życiu miałam już raka. LOL!
Nigdy więcej takich porad!

W piątek idziemy zobaczyć nowe mieszkanie. Nie, nie! Pardą!!! Nie mieszkanie ,a apartament! Ha! Tacy fansi są Koseccy. Nadziei z mojej strony brak. Już dwa razy zawiązywaliśmy umowę lecz nadal mieszkamy w tym samym centrum dowodzenia :/  Ale pójść zobaczyć moszna. Hehe.

Zaczynam fazę dni płodnych a w domu gumek nie ma. Łololololo!

wtorek, 10 czerwca 2014

wracam

Wstaję rano i nie robię nic. Można? Moszna. Zatem leżę jak zwierzę i obmyślam nowy plan.

Zawsze jak wracam z wakacji dostaję doła. Co ja pącze! Doła mam niemal przez cały czas ,ha! Taki warkocz przeplatany humorem.
Kogo ja właściwie chciałam oszukać? Komu zaimponować? No przyznaj się mały dziadu! W każdym razie nie wyszło.

Ślimaczym krokiem do mety.
Postanowiłam! Klikam ''utwórz'' i w tytule piszę ''terapia''.
Projekt ''bobas'' wstrzymany. W uszach nadal dźwięczą mi słowa '' nie zawsze udaje się za pierwszym razem''.
Niby tak , ale my przecież jesteśmy Koseccy - Bąkowscy! Czemu smutne historie muszą się nas imać? Wydarzenia majaczą jak sen. Może mi się to tylko wydawało? Nic wielkiego. Bywa.
Nic się nie dzieje bez powodu, wszystko do czegoś prowadzi - oto moja dewiza.

Nowy plan, na kolejne 6 miesięcy. Jeśli tylko będę codziennie pracować nad zmianą, powoli, powolutku... Za szybko spoczęłam na laurach. Teraz wiem. Mądrzejsza o kolejne doświadczenie.
Czy następne pół roku jest w stanie coś zmienić? Pragnę wierzyć że TAK!

poniedziałek, 9 czerwca 2014

!@#$%^&

Słowo gangrena cieszy mnie dziś niepomiernie.

Przyszłam z pracy i hop w piżamkę! Zadań na dzisiejszy dzień brak. Mogę spokojnie poużalać się nad sobą i  co najwyżej umyć głowę. Eh....zjadło by się coś słodkiego.

 Pamiętajcie, najpierw makijaż, później włosy! Nigdy na odwrót!


niedziela, 8 czerwca 2014

łelkom to Polandia

Moja noga stanęła w ojczyźnie. Wreszcie! Po półtora rocznej przerywie LOL! Ale co tam ja! Są i tacy, co dopiero po pięciu latach decydują się na ten krok :)  ( pozdro dla Marka! )
Tydzień w PL zdecydowanie wystarczy dla mojego żołądka i wątroby. Pojadłam, popiłam, wróciłam. Czas zacząć się wdrażać w Dublińskie życie. Powolutku.

czwartek, 29 maja 2014

I co dalej???

Odebrałam sobie prawo, prawo do publicznego wybebeszania moich myśli. I źle mi z tym. Więc pytam siebie:

* hej Magda, czemu ci na tym tak zależy?

- Hm...chyba poprostu lubię pisać, może lubię się użalać?

* Ale przecież nie tylko o tym pisałaś? Dzieliłaś się też innymi historiami?

-  Może i tak, ale wszystko kręciło się wokół moich myśli, nie koniecznie radosnych

* I co w tym złego?

- To, że nie chcę tak robić. Nie chcę robić z siebie ofiary, albo pośmiewiska

* Tak to widzisz?

- Tak....lubię pisać, ale duma mi  nie pozwala dzielić się takimi intymnymi sprawami

* Ale jakie to ma znaczenie? Czemu poprostu nie możesz być sobią? Jeśli piszesz o takich rzeczach, to widocznie takie rzeczy w sobie nosisz. Każdy ma swój wór z ciemnymi myślami , jedni się jego pozbywają , inni pozwalają by myśli ich zeżarły. Jeśli to jest twój sposób , to hej, czemu nie?

- To czemu nie mogę pisać pamiętnika i chować pod łóżko

* Dlatego ,że trzymane myśli czy to w głowie czy to pod łóżkiem nie wiele mogą zdziałać. Puszczone w eter są prośbą o pomoc lub pomocą samą w sobie. Może ktoś dzieli podobne przeżycia, może ktoś już zna rozwiązanie. A może ktoś na tych Twoich wypocinach skorzysta, zainspiruje się do czegoś. Nidy nie wiadomo co może sprawić trzepot motylich skrzydeł.

- Hm.....

* Każdy upada , ale nie każdy ma w sobie tyle siły by się podnieść. Pokaż sobie że potrafisz, że wciąż próbujesz, że się nie poddałaś.

- Sama nie wiem, a co z wątpliwościami? Co mam z nimi zrobić?

* Może poprostu ich nie słuchaj. Rób to co Ci dyktuje serce.

- Nawet jeśli to jest głupie? Jak np rozmowa ze samą sobą?

* Nic nie jest głupie. Wszystko do czegoś prowadzi.

- Tiaaa...chyba do białego kaftana i szpitala psychiatrycznego!

* Czyli tego się boisz?

- Boję się że niedługo oszaleje.

* Skąd wiesz ,że to by było coś złego?

- Ha! Nie wiem, i chyba nie chcę się dowiedzieć.

* Znajdź więc inną drogę. Jest dużo innych rozwiązań, a strach jest tylko jedną z dróg.

- Może, ale ja nie widzę innych rozwiązań.

* A ja myślę ,że jest inaczej. Widzisz ,tylko w tej samej sekundzie zaczynasz kwestionować wszystko co Ci przyjdzie do głowy. Ile razy pomyślałaś sobie że coś jest głupie albo beznadziejne nawet nie próbując tego?

- Dużo!

* Z tego co wiem , jasnowidzem nie jesteś także, biorąc to pod uwagę, nie możesz wiedzieć, że coś jest głupiego jeśli tego nie zrobisz. Nie możesz wiedzieć, że coś nie ma sensu , jeśli nawet nie kiwnełaś palcem by wprawić to w ruch.

- To prawda. Czasem układam sobie te scenariusze w głowie, mam ich setki na każdą okazję, a zakończeniem jest porażka.

* Ile razy klęską okazały się jakieś Twoje przedsięwzięcia?

- Hm...jeśli wogóle udało mi się coś zacząć, to odpowiadając na Twoje pytanie, nie wiem. Chyba nie pamiętam. A nawet jeśli mi się coś nie udało, to nie nazwała bym to klęską.

* A czym?

- Hm...próbą. Ciekawe, bo jak teraz zerkam do swojej mózgownicy to....zaraz , zaraz. Mam! Jest jedno takie świerze zdarzenie, przez które przeplakałam kilka dobrych dni. Ale i chyba mino tak bolesnego upadku nie uznała bym to za klęskę, ponieważ zawsze mogę zacząć od nowa.

* Brawo! A czy było coś w tym zdarzeniu dobrego?

- Myślę ,że tak. Mimo tego ,że było mi smutno, udało mi się czegoś nauczyć. Myślę ,że nawet moje małżeńswto poniekąd wzbogaciło się na tym. Hm...ciekawe. Ale jak o tym teraz pomyślę , to widzę to z całkiem innej perspektywy.

* Brawo!!! I włśnie o to w tym wszystkim chodzi. Zawsze coś prowadzi do czegoś, nawet jeśli nie widzimi odrazu rezultatów!
A teraz głowa do góry! Wciskaj ''opublikuj'' i nie myśl co by było gdyby, bo i tak przyszłości nie przewidzisz! ♥



Rozmowę z Magdą K. przeprowadziła Magda K.

środa, 23 kwietnia 2014

Nie chce mi się już walić smutów. Uzewnętrznianie stało się niepotrzebne.
Za oknem wiosna. W sercu też.

piątek, 11 kwietnia 2014

wieje chłodem

Boję się własnych myśli, które gotowe są spoliczkować mnie siarczyście, jeśli tylko wypowiem je na głos.

Nie radzę sobie z cudzym szczęściem.
Ja , ja , ja! A jak się nasycę , to może podzielę się ochłapami.

czwartek, 10 kwietnia 2014

presja

Presja , którą na siebie nakładam jest niczym niewygodny kaganiec dla potulnego szczeniaka - ograniczająca i niepotrzebna.

Ładniej. Lepiej. Szybciej. Po co? - myślę sobie, a głośno mówię - na chuj mi to?!

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

poniedziałek

Zmywam naczynia i myślę sobie: każdy zna sposób na cudze zmartwienia, lecz nigdy na swoje.
U mnie zmartwień dzisiaj brak. Jestem od nich wolna , choć za oknem poniedziałek.

niedziela, 6 kwietnia 2014

chcę

Nie mam nic do powiedzenia. A mówić chcę. Może tak rzucić słowa , niech by coś z nich wyrosło. Albo i nie.
Pomilczmy. Pobądźmy.

Chcę - pierwszy krok do czegokolwiek.

piątek, 4 kwietnia 2014

ot tak

Stworzyłam wiersz myjąc podłogę.

Najlepsze pomysły przychodzą, ot tak.
Najlepsze rzeczy zdarzają się, ot tak.

A oto wiersz:

cierpliwie czekam na siebie
nad brzegiem
tam gdzie kończy się obłęd
a zaczyna szaleństwo

czwartek, 3 kwietnia 2014

nie muszę nic

Nie muszę nic, a wolała bym być niewolnikiem i pluć swojemu oprawcy w twarz i mieć powód by czuć się nieszczęśliwie.

Chyba przeraża mnie to, że można coś robić bez celu i głębszego sensu. Wtedy oznaczało by , że zmarnowałam kawał życia  uganiając się za czymś nieuchwytnym i poszukując niewiadomo czego, co nada mojemu życiu kierunek.

oddam życie w dobre ręce

Poćwiczyłam rano, chociaż wcale mi się nie chciało ,ale przemogłam się. Zjadłam fajne śniadanie przy stole - o dziwo, a teraz z nowu mnie dopada zły humor.

Wygrałam życie na loterii , ale nie umiem go wykorzystać. Lipa na maxa.

głos

Mam w sobie taki głos , który starsznie mnie dezmotywuje. Mówi mi:

* to jest bezsensu
* to ci się nie uda
* weź nawet nie wstawaj z łóżka
* beznadzieja
* wszystko jest do dupy

Czasem mu się poddaje i w tedy naprawdę wszystko jest do dupy.

wtorek, 1 kwietnia 2014

wresja robocza

Czuję ulgę i rozczarowanie jednocześnie. Te dwa uczucia przeplatają się ze sobą. Po za nimi tylko gorzki smak.

Dużo ludzi ubiera się na czarno. I tak samo żyje.
Nosimy żałobę po nas samych, bo nie zdążyliśmy się narodzić a już umarliśmy.

poniedziałek, 31 marca 2014

niedziela, 30 marca 2014

piątek, 28 marca 2014

smycz

Z zeszłym tygodniu przypomniała mi się pewna historia trafnie opisująca moje dzieciństwo, zanim nie poszłam do szkoły.  A idzie ona tak....

Wreszcie z wielkim fochem zgodziła się. Wyszłyśmy na dwór.
Czuję ,że zrobiłam coś źle, czuję wstyd i wyrzuty sumienia. Czuję ,że wolała bym już zostać w domu.
Jesteśmy jednak na placu zabaw.
-No baw się!
Ale czym mamo?

Nigdy nie chciałam sprawiać dorosłym kłopotu. Znalazłam zieloną łopatkę, zakopaną gdzieś w piaskownicy. Nie pamiętam dzieci wokół mnie. Nie interesowałam się nimi. Bałam się ich jak dzikie zwierzątko. Proszę, nie patrzcie na mnie. Wzięłam do ręki zieloną łopatkę i monotonnie przesypywałam suchy piach z miejsca na miejsce.
- Nie siadaj tam! Tylko się nie ubrudź! Zaraz idziemy!

KURWA JEGO JEBANA MAĆ!

Ktoś miał jakieś wonty bo zajęłam mu miejsce w piaskownicy.  Boże , zabierz mnie stąd! Niech umrę, niech rozpłynę się w nicość! Zapadnę w pustkę, gdzie nikomu już nie będę przeszkadzać!

Kilka dni później dostałam piękny zestaw miniaturowych garnków, którymi nie mogłam się bawić na dworze "bo dzieci ci popsują". I to tyle jeśli chodzi o sens bycia dzieckiem.

piątek, 21 marca 2014

piąteczek

Jem sushi niezdarnie wymachując drewnianymi pałeczkami i myślę sobie, że jestem sama na świecie, po czym jem jeszcze niezdarniej.

Na mieście deszcz i korek. Parasoli w domu aż pięć, w tym jeden kupiony. Wtem dostaję sms: Zmokłaś? Jeszcze nie, ale wszystko przede mną.

Naleśniory i ploteczki. Wchodzę do tramwaju. Siadam i wyciągam książkę. Taką prawdziwą, z papieru - to dopiero jest szpan! Koło mnie siada starszy mężczyzna, coś po sześćdziesiątce i wyjmuje swoją, też papierową. Tak się bawi szlachta w piątkowy wieczór.

znudzona

Czuję, że mogła bym lepiej, ciekawiej, odkrywczo. Ale nie chce mi się.
Mam pieniądze. Mam czas. Żadnej wymówki.

Najmądrzejsi ci z nadzianymi portfelami. Wiedzą , że nie tędy droga.

Tak się ostatnio zastanawiam, wiem że wiem, ale skąd?

Na skakance już wymiatam. Lepiej niż Rocky ;) Ćwiczyłam przez tydzień.

czwartek, 20 marca 2014

dzień dobry

Wszędzie mnie pełno, a już najwięcej w google. Koniec z dodawaniem zdjęć. Przynajmniej na jakiś czas. Nie chcę być AŻ TAK sławna, ha! Może teraz prozą uda mi się zwabić nową klientelę.

Znowu zaczynam dużo czytać. Cierpią na tym moje ptaszki. Budka od tygodnia nie sprzątana. Patrzę na nie a te dupami się wypinają. Obrażone.

Za oknem coś na wzór śniegu. A jeszcze wczoraj było 15 stopni.

środa, 19 marca 2014

jest dobrze

Jest dobrze, życie się kręci. Popijam zborzową kawę i wyglądam przez okno.

Wczoraj napisałam nowego posta na kartce i się zbulwersowałam. Ale i tak opublikuję. Może za kilka dni.
Nowy wiersz też napisałam. Bart mówi że rozwala mózg. Chyba nie wie, że to o nas, ha!

homo kurwa sapiens

Chodzimy do pracy której nie lubimy.
Spotykamy się z ludźmi  których nie lubimy.
Robimy i mówimy rzeczy których nie chcemy.
W imię kurwa czego?! W imię życia wiecznego?!

Sfrustrowani, nadęci , niewyspani. Ciągle mało. Ciągle czegoś brak. 6 godzin na sen, 8 godzin na pracę - daj Boże! I byle do piątku. Byle do wakacji. A później znowu to samo. Bezmyślnie kręcimy się w kółko. I gnamy, i pędzimy przed siebie. Szybko... Szybciej...Coraz szybciej...!
Znaleźć pracę, znaleźć żonę. Kupić samochód, kupić dom, spłodzić dziecko. Nowy telewizor, nowy telefon. Więcej! Więcej! Coraz więcej!!!
Czasem choroba , bądź wypadek pozwoli nam na chwilę wytchnienia. Chwilę...bo później znowu wracamy na miejsce by odegrać swoją tragiczną rolę w martwym życiu.

Nie! Nie! Nie!  - krzyczę co sił. Ja tak nie chcę żyć! Po czym ubieram się i wychodzę do pracy.

środa, 12 marca 2014

intymnie

Płakałam, lecz tym razem ze szczęścia. Każde jego rozkoszne pchnięcie przyjmowałam z miłością i ze wzruszeniem. To coś niesamowitego dzielić się życiem z ukochaną osobą.

Dzień podjęcia tej decyzji zawsze nieuchwytnie majaczył gdzieś przede mną. Tymczasem dzisiaj to już historia. Milowy krok na przód.


Cały dzień chodziłam roztargniona i dziwnie podekscytowana. Nie mogłam się na niczym skupić i tylko jedna myśl nieustannie dźwięczała mi w głowie ''czy już jestem w ciąży?''. I w tedy powoli , jakby za zasłony przedzierało się słońce, zaczęło to do mnie dochodzić. Już od dawna chciałam zostać matką, jednak nie dopuszczałam tej myśli do siebie. To znajome kłucie w sercu na widok okrągłego brzuszka zdradzało jednak prawdę.
Cały dzień i całą noc biłam się z tymi myślami ,aż wreszcie postanowiłam z siebie to wyrzucić i w tedy jakby kijem przez łeb , uderzyła mnie cała prawda. To nie dziecka tak bardzo pragnęłam , tylko poczucia że jestem coś warta. Myślałam, że dzięki dziecku poczuję się dorosła ,że będę potrafiła wyrazić własne zdanie i zawalczyć o swoje. Może i moja matka nareszcie powiedziała by mi, że jest ze mnie dumna, że w końcu udało mi się coś dobrze zrobić.
Nigdy nie sądziłam ,że będę chciała zajść w ciążę z takich pobudek. Boże ,tak mi przykro :( Tak mi jest wstyd, wstyd tego, że swoje szczęście nadal uzależniam od kogoś lub czegoś.

Jest część mnie która po prostu chce podzielić się życiem, która pragnie pokazać tej maleńkiej istocie jaki świat jest piękny, że życie może być błogosławieństwiem, a nie tylko pasmem nieszczęść i smutków, że ludzie potrafią być są wspaniali, pełni empatii i radości którą chcą się dzielić z innymi. To wszystko chcę Ci pokazać. Chcę Cię nauczyć kochać i cieszyć się ze śpiewów ptaków, ze słonecznych promieni budzących o poranku , z zapachu świeżo ściętej trawy i dotyku ukochanej osoby, więc jeśli masz ochotę , zamieszkaj proszę pod moim sercem.

poniedziałek, 3 marca 2014

coś umiera a coś innego się rodzi

Dokładnie rok temu założyłam tego bloga i dokładnie dzisiaj zamierzam zakończyć ten projekt.

12 miesięcy i ponad 160 postów. Nie wiedziałam że jestem tak negatywna puki nie zobaczyłam tego na własne oczy. Jak lustro w którym przeglądam się co rano  tak i ten blog dał mi możliwość zajrzenia we własne myśli. Słowa których nie wypowiedziałam na głos, złość, smutek , żal i gorzkie zły, a także chwile zadumy, radości i te kiedy pierdoliłam totalne głupoty, to wszystko znajduje się tutaj.
Głębsze przemyślenia zostawiam dla siebie, jedynie co mogę dodać to to, że była to najwspanialsza, a zarazem najniebespieczniejsza wycieczka w głąb siebie którą zamierzam dalej kontynuować.




Mam na imię Magda i jest kilka rzeczy które w sobie lubię ♥ :D



niedziela, 2 marca 2014

marzenie nr 31 - spełnione!!! :D

Pierwszy marca, na termometrze nieco ponad 3 stopnie Celsjusza. 5 km w błocie i lodowatej wodzie, przez snopy słomy, opony i kręte rowy. Dałam radę! Zrobiłam to i jestem z siebie cholernie dumna!
Z pośród 3366 osób na miejsce dobiegłam 288 :D

Run a muck chellange


poniedziałek, 17 lutego 2014

golden boy


Mam zajebistego męża ,ale rzadko o tym komuś mówię. Po pierwsze mało kto by uwierzył w takie 'love story' , a zresztą kto chce słuchać o cudzym szczęściu? No bo na pewno nie ja, ha! :p W każdym bądź razie, to dzięki niemu myślę że jestem poetką ;P


dla ciebie skarbie  ♥

 nie o sobie

nienażarta dupa ma
tylko czeka końca dnia
by coś wszamać
ukryć w dziobie
gruba suka
sąsiad powie
tylko nie wie że tak bywa
dżins na tyłku się rozrywa
lecz samotność boli bardziej
lepiej słodkie niż nóż w gardziel

środa, 12 lutego 2014

do mety

Nie można udawać kogoś, kimś w jakimś stopniu się nie jest.

Powoli mój projekt zbliża się ku końcowi. Czytam każdy post od początku i robię notatki, które będą zwieńczeniem mojej 12sto miesięcznej pracy nad sobą.


niedziela, 9 lutego 2014

spenialiśmy

Niedzielny poranek. Jest cicho i leniwie. Najlepszy czas na sex. Spontaniczna decyzja i przyspieszone bicie serca....spenialismy.

Czasem wolała bym nie musieć podejmować tak odpowiedzialnych decyzji wiążących na całe życie. Bo co jeśli nie będę potrafiła zaakceptować swojego ciała? Co jeśli nie dam rady wcielić się w rolę matki?
Może jestem niedojrzała, a może po prostu boję się wychylić nosa po za swój wygodny słoik.

piątek, 7 lutego 2014

realia

życie na torbach
życie na siatkach
iść z kimś do łóżka
jutro już wpadka
powtórka z rozrywki
nieśmieszny żart
ten się wybije 
kto w życiu ma fart ;)

żyj we własnym tempie


Po 3 tygodniach wakacji wracam do pracy. Good luck!

środa, 5 lutego 2014

granice są tam, gdzie sam je sobie postawisz

Po wakacjach zostały już tylko mętne wspomnienia przyćmione lecącymi śpikami z nosa, słaba opalenizna i to dziwne uczucie niedowierzania. Czy to napewno byłam ja? Ale zdjęcia uśmiechniętych twarzy potwierdzają moje przypuszczenia ( po tym pieprzonym ciasteczku z haszyszem czasem mam takie trudności z odróżnieniem faktów od fikcji, zwłaszcza kiedy przytrafia mi się coś pięknego;p ).

Nigdy nie marzyłam o podróżach. Dalekie wyjazdy były ponad moje najśmielsze oczekiwania, ale kiedy okazja się zdarzyła złapałam byka za jajca i mino wątpliwości i irracjonalnych przekonań, nigdy go nie puściłam!
Pamiętam mój pierwszy lot samolotem. Boże, drżałam jak osika. Bałam się że się rozbijemy, bałam się że ''nadużywam'' szczęścia i że jak nie teraz , to napewno później coś się stanie. Pamiętam ,że nawet się popłakałam ( no debil jakiś! ). A teraz lot samolotem to dla mnie chleb powszedni i średnio 6 razy w roku jestem na pokładzie jakiegoś boeinga.

Ale do czego zmierzam. Otóż szczerze w to wierzę  iż to my sami  jesteśmy odpowiedzialni za swoje życie i szczęście. I choć pewnie łatwiej i bezpiecznej było by siedzieć w tym swoim ciepłym i przytulnym słoiku to jednak czasem warto wykraczać poza swoją strefę komfortu by przekonać się na własnej skórze , że gdzieś tam, poza słoikiem, też istnieje życie.

niedziela, 2 lutego 2014

nokaut

Myślałam, że te ostatnie dni urlopu spędzę nieco inaczej, a tu tymczasem leżę sobie w łóżku rozłożona na łopatki niczym zawodnik sumo. How the hell did this shit happen? No cóż, widocznie nawet najlepszym się zdarza.

Pocieszam się tym, że wczoraj tu w Irlandii był pierwszy dzień wiosny :)

piątek, 31 stycznia 2014

marzenie nr 8 i 12 spełnione!!!

To były chyba najdłuższe wakacje w moim życiu! A przynajmniej tak by się wydawało :P

22 tysiące kilometrów spędzonych w samolocie
12 godzin spędzonych na lotnisku
6 dni na morzu
4 dni na lądzie
4 państwa ( wliczając przesiadkę w Dubaju )
6 różnych walut
461 zdjęć
7 nakręconych filmików
1 przejażdżka na słoniu
1 przejażdżka tuk tukiem
2 przejażdżki kolejką linową
2 przejażdżki promem
2 przejażdżki taksówką
10 przejażdżek metrem
kilka przejażdżek autokarem
kilkadziesiąt przejażdżek windą
2 kąpiele morskie
2 kąpiele w jacuzzi
2 kąpiele w basenie
1 tajski masaż
1 sesja na łyżwach
1 sesja na rolkach
1 gra w koszykówkę
2 gry w ping ponga
1 show na lodzie
4 show w teatrze
1 wejście do zoo
6 ekskluzywnych kolacji na statku
1 kolacja w ciemnościach
1 nie zapłacony rachunek
1 wielki wstyd bo nie zapłaciliśmy rachunku , ale co użyliśmy to nasze!!! :)

Singapur






 

Malezja








 Tajlandia








 Statek










Warto mieć marzenia i dążyć do tego by je spełniać! ;)

czwartek, 16 stycznia 2014

muzycznie

Kocham muzykę od dziecka! Muzyka jest we mnie. Kiedy słyszę moją ulubioną nutę wpadam w trans. Nic już się nie liczy. To tak jakbym się rozpływała wraz z kolejnymi dźwiękami . Potrafię w kółko puszczać jedną i ta samą piosenkę, zamknąć oczy , tańczyć ,śpiewać, po prostu rozkoszować się tą chwilą, i tak do porzygania ;p Pamiętam, że moja matka zawsze mnie o to wyzywała. Mój mąż też się czasem krzywi, bo ile można słuchać tego samego? Ale oni chyba nie rozumieją jak to na mnie działa. Sama do końca nie wiem jak to jest, ale gdybym musiała wybrać między słuchem a wzrokiem, wybrała bym to pierwsze. Naszczęście mogę się cieszyć tym i tym. Lucky me! :D
Znam mnóstwo utworów i bardzo szybko chwytam nowe dźwięki,  jednak nigdy nie pamiętam tytułów i wykonawców inaczej już dawno bym zaistniała w ''jaka to melodia'' , ha!
Nie interesuje się gatunkami muzycznymi, dla mnie najważniejszy jest dźwięk. Musi coś być w nim specjalnego, coś co mnie porwie, coś co mnie zauroczy, a ostatnio są to nuty System Of A Down. 

niedziela, 12 stycznia 2014

w poszukiwaniu zorzy polarnej

Plan był prosty, jechać przez 3 godziny przez całą Irlnadie ( i kawałek Irlandii północnej ) by dotrzeć na wybrzeże Atlantyku. A tam rozbić obóz i do 3 nad ranem czekać na zorzę ;) Łatwizna, ha! Od usłyszenia pomysłu do wykonania minęło niecałe 20 godzin i w Bundoran ( aka kąpletne wydupczenie ) byliśmy już o 22. Super! :D
Mimo, iż nie było nam dane zobaczyć zorzy polarnej to spędziliśmy miło czas:

* będąc jedynymi klientami w Indiańskiej restauracji
* odkrywając smak nowego piwa
* doświadczając wschodu słońca nad oceanem bez słońca
* delektując się cudownymi widokami i świetnym towarzystwem

I w tym miejscu chciała bym podziękować mojej przyjaciółce Pat, która była głównym motorem pomysłu. Dzięki Pat! Gówno widzieliśmy, ale było zajebiście! :D




Jak my to widzieliśmy


Jak widział to aparat

piątek, 10 stycznia 2014

w pustyni i w puszczy

Niczym spienione bałwany w kącikach ust
Słowa których nigdy nie wypowiem
Zawistna szmata wisząca na sznurku
I szelest martwej ciszy
Wczoraj chciałam śmierci, płakałam
Dzisiaj znów pępkiem świata się stałam!
Spragniona, zuchwała, wyniosła
Jak płachta na byka śmiech niedowiarków


czwartek, 9 stycznia 2014

antidotum

Mówisz, a moje usta milczą
Całujesz, lecz moje ciało nie tańczy już jak kiedyś
Magia stosunku zniknęła
Ognień pożądania się wypalił
Został gorzki smak i wspomnienia
Odcinam się od tego tępym nożem gniewu
By już więcej nie pragnąć


Komentarz autora: Chcę to wszystko wyrzygać , lecz szczerze wątpię bym mogła stworzyć wszechświat. 
Panie Boże, Ty mnie stworzyłeś, Ty znasz mnie najlepiej, więc powiedź proszę co jest ze mną nie tak?! A skoro wszystko jest w porządku to czemu się tak chujowo czuję???!

piątek, 3 stycznia 2014

noworoczne postanowienia

Pamiętam jak byłam mała i miałam elementarz. Ala ma kota i takie tam :) Wieczorami zawsze czytałam go przed snem na górze mojego łóżka piętrowego. Pomimo iż czytałam go codziennie, nigdy nie dotarłam do końca :/ Dlaczego? Ponieważ wpoiłam sobie do głowy, że trzeba zawsze zaczynać czytanie od początku, od pierwszej kartki. Tak więc wałkowałam w kółko jedno i to samo, czasem udało mi się zabrnąć kartkę dalej ,ale po jakimś czasie po porostu się znudziłam :/ To taka mała dygresja :P

Zaczynanie od nowa, na świeżo ,weszło mi w krew , także zawsze Nowy Rok, urodziny czy to początek miesiąca czy też tygodnia są dla mnie takim nowym wstępem. Takim swego rodzaju początkiem roku szkolnego , kiedy to stare grzechy i uwagi w dzienniku nie mają już najmniejszego znaczenia ;) Tak jak chrzest obmywa nas z grzechu , tak i Nowy Rok daje nowe możliwości :) Tak przynajmniej sobie wmawiam , ha!

Tak więc noworoczne postanowienia robię, a co! Od 1go stycznia zaczęłam pracować nad nowym projektem, ale podzielę się nim dopiero za jakiś czas, o ile mi się nie znudzi :p

środa, 1 stycznia 2014

Happy New Year!!!

Witamy wszystkich na pokładzie Nowego Roku. Prosimy o zapiecie pasów, ponieważ zapowiada się ostra jazda! ;) Mogą rówież pojawić się sztormy z tajfunami gdzieś w okolicach miesiączki, poza tym to luz bluz. Dziękujemy ,że wybraliście pańswto nasze linie ''usrane różami'' i życzymy udanej podróży i wytrwałości przez następnych 365 dni!