Niczym spienione bałwany w kącikach ust
Słowa których nigdy nie wypowiem
Zawistna szmata wisząca na sznurku
I szelest martwej ciszy
Wczoraj chciałam śmierci, płakałam
Dzisiaj znów pępkiem świata się stałam!
Spragniona, zuchwała, wyniosła
Jak płachta na byka śmiech niedowiarków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz