piątek, 26 kwietnia 2013

czasami

Czasami myślę że oszaleje. Czasami jestem już na samym dnie, a później nachodzi mnie ochota by przeciąć błękitne rzeki życie, nie po toby umrzeć, by się trochę zresetować. Może wraz z każdą kroplą spuszczoną na biały dywan niewypowiedzianych słów odejdą także demony przeszłości? A może to nie żyły lecz pępowinę trzeba przeciąć by pożegnać się z tym co było raz i na zawsze.


wtorek, 23 kwietnia 2013

sama

Może bym gdzieś wyjechała. Sama. Daleko. Na kilka dni. Po to by po prostu pobyć. Bez obowiązków i zobowiązań. Tylko ja, sama. Chcę się gdzieś zabrać. Wyprowadzić na spacer i przytulić. Chcę się poznać i zaprzyjaźnić. Chcę być.

Czuję że przekroczyłam linię mety. Wypowiedziane słowa powracają raz za razem jak senny koszmar. Stało się. Nareszcie. I nie wyśniłam sobie tego. Czy to znaczy że teraz zacznę żyć???


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

brak

To uczucie jest mi znane od dziecka. Ciężkie i przytłaczające jak uczucie niesmaku w ustach które wraca raz na jakiś czas. Może nie potrafię zorganizować sobie czasu, może mam go za dużo albo po prostu jestem znudzona samą sobą. Potrzebuje jakiś stymulantów, kogoś kto mnie napędzi, czegoś co da mi tą iskrę. Potrafię usiąść i siedzieć a czas płynie. I nie chce mi się , bo po co?
Pamiętam jak potrafiłam płakać z tego powodu jako małe dziecko. Czułam się wtedy samotna i opuszczona. Teraz czuję brak...Czego, do cholery jasnej?!!! Czego wciąż szukam? Czego pragnę?
Otworzysz zamknięte drzwi po to by znaleźć kolejne... Psychoterapia nie jest ani łatwa ani przyjemna. Nawet ta, którą prowadzisz sam ze sobą.

Wax museum - Ireland

niedziela, 21 kwietnia 2013

be your best friend

Cieszę się, bo czemu by nie? Mam dwie nogi dzięki którym mogę mknąć szybko na rowerze, palce które zwinnie skaczą po klawiaturze i głowę pełną pomysłów! Jestem kreatywna i zabawna lecz mino to często uzależniam swoje szczęście od kogoś lub/i czegoś. Czemuż to tak? Może bym się skupiła wyłącznie na sobie i sama dla siebie była źródłem szczęścia i radości?


czwartek, 18 kwietnia 2013

''ananas''

Czuję w mych ustach Twój słodki smak
jednak orgazmu nie mam i tak,
żyjemy ze sobą blisko fizycznie,
lecz czy na pewno też erotycznie?
Ubranie ściągam, stoję tu naga
nawet nie patrzysz, co za zniewaga!
Rozpinasz spodnie, żądło wyjmujesz
stajesz przede mnę i pytasz "kapujesz?"
Historia kołem zawsze się toczy
szczytujesz szybko ja otwieram oczy
i...
czuję w mych ustach Twój słodki smak
jednak orgazmu nie mam i tak.


środa, 17 kwietnia 2013

na cud?

Patrze na zegarek i odliczam godziny do końca pracy, dnia, tygodnia i byle do piątku, do jakiejś imprezy, spotkania czy wakacji. W ciągu dnia czekam  na maila lub na telefon, na to czy ktoś polubi moje zdjęcie na FB albo da komentarz. Czekam na autobus lub w kolejce do kasy. Czekam na zielone światło jak jadę autem, a na czerwone jak idę pieszo. Czekam na męża aż przyjdzie z pracy, na udka kurczaka w piekarniku i gorącą wodę. Czekam na kogoś, czekam na coś, czekam na wiosnę ,czekam na lato, czekam, czekam, czekam...!!! I czym dłużej to całe czekanie trwa tym bardziej jestem niecierpliwa. Stop!!! I nagle uświadamiam sobie że całe życie na coś czekam. Mija czas, mijają dni, tygodnie, miesiące. Przesypują się ziarnka w klepsydrze życia a ja wciąż czekam...


poniedziałek, 15 kwietnia 2013

niewolnicy ciał

Codziennie rano starannie zamykają za sobą drzwi. Wchodzą do samochodów, autobusów i tramwai. Ta sama linia, numer ''strach''.

Gdzieś koło południa posłusznie łykają zazdrość. Jedni na porost włosów inni na mocne paznokcie. Niektórzy wcierają ją w ręce lub wklepują sobie w twarz. Te same schematy i czarne płaszcze otulające ich dusze.

Do domów wracają wieczorem, zmęczeni. Zawsze tą samą drogą i o tej godzinie kładą się spać do łóżek z samotnością. W czarnych płaszczach, przykryci żalem.

Ci co cierpią jawnie i ci co w ukryciu, wiecznie z zamkniętymi oczyma próbują sobie coś udowodnić. Idealnie wpasowani w swe role odgrywają je od lat bez cienia skargi na ustach.

Niepełnione marzenia i pogrzebane nadzieje. Spustoszeni i wyzuci. Niewolnicy własnych ciał. Zapadają w sen choć tak naprawdę nigdy się nie obudzili.


gdzieś na plaży w Meksyku

czwartek, 11 kwietnia 2013

relax , you will die anyway

Szykuje się wielki comeback. Wracam dzisiaj do pracy. Boję się. Zgodnie z myślą ''stawiaj siebie na pierwszym miejscu'' wysunęłam żądania - więcej kasy, mniej stresu. Dzisiaj mam dostać odpowiedź. Dlatego się boję :/ Nie wiem czemu naiwnie myślę że więcej pieniędzy coś zmieni. Ale z drugiej strony czemu nie miała bym więcej zarabiać? Jestem dobra w tym co robię i zasługuję na najlepsze rzeczy! I będę sobie tak długo to wmawiać puki w to nie uwierzę całym sercem! :)



Zapożyczone z fan pejdża  Beaty Pawlikowskiej.

wtorek, 9 kwietnia 2013

kolejny dzień, kolejna szansa

Nie wiem już co mam myśleć. Myśli ciążą nade mną niczym żelazny topór. Trach...i bryzga krew!!!

Czasami towarzyszy mi pewna myśl. Pakuje rzeczy i uciekam. Daleko. Zostawiam za sobą wszystko i wszystkich. Przechodzę operacje plastyczną i zmieniam imię, po czym biorę głęboki oddech i już niczego nie pamiętam. Wciskam reset.Jestem białą kartką. I wtedy zaczynam żyć. Taka o...mrzonka. Lecz czy to nie jest tak że codziennie rodzimy się na nowo? Budzimy się rano i już nic nie jest jakie jak wczoraj. Przeszłość jest złudzeniem a przyszłość nie istnieje. Jedyne co trzyma nas przy życiu to teraźniejszość.
Jest w tym coś z masochizmu, takie trzymanie się przyszłości. Mam wrażenie ,że daje to jakieś chore prawo do tego żeby czuć się źle. Czemu tak ciężko jest zapomnieć i wybaczyć samemu sobie?

Bóg cię nie wybawi jeśli nie zrobisz tego sam. A może jest na odwrót??? A może lepiej jest nie pytać i nie szukać odpowiedzi bo za każdym zakrętem jest następny.


sobota, 6 kwietnia 2013

wiosna

Od kilku dni siedzę w domu. Nie chodzę do pracy. Nie chcę pokazywać się ludziom w takim stanie. Zabawne jest to uczucie swobody, kiedy to nie muszę wstać rano, ani iść spać wieczorem. Czuję się dziwnie wolna, jakby nie obowiązywały mnie reguły rządzące światem. Nie chcę, więc nie muszę. Nie kaprys, lecz świadoma decyzja.
Czeka mnie jeszcze kilka dni ''wolnego'' zanim wrócę do normalnego rytmu pracy i życia. Wątpię bym w ciągu tak krótkiego czasu doznała olśnienia, ale nie mam nic do stracenia, więc próbuję. Odpoczywam, robię zdjęcia i piszę wiersze. Może powoli przebudzę się z letargu. W końcu i wiośnie się udało.

Tymon park - Irlandia
Myślałam że słowo ''kocham'' będzie znaczyć dla mnie więcej, lecz gdy padło ono z ust, zawiodłam się. To nie tego potrzebuję. Już nie teraz.

czwartek, 4 kwietnia 2013

katharsis

Urodziłam się martwa w zimną jesienną noc. I choć liczyłam już kilka wiosen dopiero wtedy przyszłam na świat. Kompletnie martwa...Moje serce przestało bić z chwilą gdy otworzyłam oczy i wydałam pierwszy niemy krzyk cierpienia.
To nie świat byt zły i zepsuta, to ja byłam pusta w środku, obdarta ze wszystkich uczuć i zostawiona sama sobie. Mały człowiek, bezdomny choć z dachem nad głową, samotny choć wśród tak wielu twarzy, opuszczony choć trzymany za rękę, martwy a jednak oddychający.

* * *
W wieku 9 lat zostałam matką dorosłego człowieka. Ten plan od początku nie miał prawa wypalić , ale to nie ja wybrałam sobie tę tragiczną rolę do odegrania. Jedyne czego chciałam to uchronić najdroższą mi osobę na świecie przed bezbrzeżnym smutkiem ,żalem i beznadzieją. Obiecałam sobie że będę silna i nigdy nie stanę się czyimś problemem. Bo kto ,jak nie dzieci powinny pomagać swoim rodzicom? Zawsze być dobre i grzeczne by nie sprawiać problemów. Dzieci są dla rodziców a nie rodzicie dla dzieci. Taki właśnie   komunikat odbierałam w domu, w szkole i w kościele.
Moje życie nie było wówczas wiele warte ,więc bez trudu przełożyłam cudze dobro ponad swoje. I właśnie w ten sposób z roku na rok pogrążałam się coraz bardziej aż stałam się niewolnikiem własnego lęku i żalu.

                    * * *                     
Leżałam na łóżku a świadomość przychodziła i odchodziła. Rytmicznie, niczym fale zostawiając kolejne ślady swojego jestestwa. Prawda i fałsz zmywały się w jedno. Już tak dawno odłączyłam się od siebie że nie wiem którędy droga. Jak zawrócić? Dokąd iść?
               * * *                 
Stoję naga pośród tłumu ,bez emocji na twarzy, z jednym uczuciem ukrytym na dnie serca. Nagie ciało odkrywa jedynie pancerz z przeszłości , lecz on mnie już nie chroni jak wtedy gdy byłam tym bezbronnym małym dzieckiem. Wyrosłam już z niego a nadal go noszę mimo że mnie uwiera. Lecz kim będę bez niego? Krwawiącym ciałem pośród pustej drogi?
Może by mi było lżej zdjąć ten ciężar z siebie ale co mnie wtedy ochroni?

                      * * *                        
Biorę tą małą dziewczynkę na ręce. Jest taka delikatna, krucha i przestraszona. Choć nie okazuje swoich emocji ja dobrze je znam. Czuję je pod własną skórą. 
 Dotykam jej zmęczonej twarzyczki, głaszcze po główce i całuje w czoło a ona cicho szepcze '' będę dobra, obiecuję , tylko mnie pokochaj'' Wzruszona obejmuje są mocniej i mówię '' nieważne co zrobisz, nie ważne co powiesz kocham Cię, bez względu na wszystko i chcę Cie chronić bo jesteś najważniejsza na świecie!"

           * * *         
Wybaczam sobie! Wylewam cały żal i strach skrywany przez tyle lat. Czuję go jak spływa po mojej twarzy. Już nigdy nie chcę się brać w garść, zamiatać brudy pod dywan i udawać że jest dobrze! Otwieram się na swój wewnętrzny głos, tak długo duszony i chowany w zamknięciu. Jestem dla siebie najważniejszą osobą na świecie i chcę o siebie dbać! Już nie muszę być niczyją podporą, niczyją tarczą! Jestem dorosła i wiem co dla mnie jest najlepsze! Zrywam więc z siebie ten pancerz i zaczynam od nowa. Oczyszczę rany które mi zadawał przez tyle lat, odpocznę i wrócę do siebie!             


wtorek, 2 kwietnia 2013

got to be true to myself

Czasami sobie myślę że jak zmienię pracę, wyjadę daleko stąd albo kupię coś nowego , ciuch, dom ,auto to wtedy będę tak naprawdę szczęśliwa....jednak wiem że to tak nie działa. Czasem wystarczy tylko zatrzymać się i zamknąć oczy by to poczuć.

Nawet już mi wstyd przed samą sobą. Kolejne plany, postanowienia i pomysły. Mogę tylko powiedzieć na swoją obronę że przynajmniej coś robię, działam, staram się coś zmienić by nie spaść głową w dół. Bierna nie jestem, ale za to czasem miotam się jak mucha ,która chcę się wydostać przez zamknięte okno i wali całym swoim małym ciałkiem o szybę jak głupia.

w pracy