czwartek, 27 czerwca 2013

I choose to know that there are better ways

Powoli czarny ciągnik wywleka mnie na powierzchnię. Wiem , że jest na co czekać, tyle przecież jeszcze się zdarzy w tym roku. Wiem , że każdy dzień to nowa przygoda , lecz łatwo o tym zapominam i upycham wszystkie dni tego samego pudła z napisem ''bez sensu''

faszeruje się sezonowymi owocami i czarna czekoladą

środa, 26 czerwca 2013

moje wewnętrzne dziecko

Wychodzę. Zakładam na oczy czarne okulary, po to by nikt nie widział co się ze mną działo dzień wcześniej. Załamanie i 27 godzin snu. Teraz już wiem, że nigdy bym nie napisała listu pożegnalnego. Wzięła bym garść tabletek i po prostu zasnęła , poprzednio upewniając się że wzięłam ich wystarczająco dużo. 

Pierwsza myśl o samobójstwie pojawiła się w wielu 9 może 10 lat. Wiem , że było to niedługo po samobójstwie mojego ojca. W tym samym czasie zapukała do mych drzwi depresja. A może była już ze mną od zawsze? Lęk ,wstyd i poczucie gorszości towarzyszyły mi od bardzo wczesnych lat mojego życia. Opuszczona przez ojca, zaniedbana przez matkę. Co mogę teraz zrobić żeby dać sobie to, czego nie dali mi rodzice?

W sobotę zaczynam kolejną terapie. Nie mam wielkich nadziei. Żeglując całe życie po oceanie niepewności  nie potrafię sobie wyobrazić, że gdzieś tam, jest stały ląd, gdzie wreszcie poczuję się sobą.

A tym czasem łykam ziołowe pigułki na stres i tulę się do siebie by dodać sobie otuchy i miłości :)

Ja i moje smoki , dzięki którym nadal jestem. Kocham!

poniedziałek, 24 czerwca 2013

nie jem, nie piję, nie chodzę....nie żyję

Beznadziejność rozrywa mnie na strzępy. Otacza każdą myśl, każdą emocje. Widzę ją w każdym ruchu i w każdym słowie. Kawałek po kawałku, krok po kroku oddalam się od rzeczywistości.

Spać, zasnąć i obudzić się dopiero jak już będzie po wszystkim. 

piątek, 21 czerwca 2013

oni i ja

Nigdy nie biorę siebie na serio. Ani tego co robię, mówię lub piszę. Czuję się jak dziecko, z którym nikt się nie liczy, o które opinię nikt nie dba.


Tak było w moim rodzinnym domu. Tak jest teraz w mojej głowie. Na każdą napotkaną osobę patrzę z ...dołu. Od razu zakładam że ta osoba jest starsza ode mnie, mądrzejsza ,a ja...no cóż , jestem tylko gówniarą , która nie wie co mówi. Cały czas spięta i sfrustrowana. Byle by nikomu nie podpaść, byle by nikt się krzywo nie spojrzał, albo broń Boże, wyśmiał.
Wszystko biorę do siebie i zagryzam się sama w sobie. Napięta jak struna. Byle by czegoś nie chlapnąć, byle by nie potknąć się na chodniku.
Lepiej żyć na uboczu, z dala od niebezpieczeństwa, od ludzi których mijam na ulicy , z którymi jadę w autobusie. Nie pytaj mnie o nic, nic do mnie nie mów.  Ściszam muzykę byle by nikt nie usłyszał czego słucham, byle by nie skrytykował, byle do domu. Dom, tam będę bezpieczna, tam będę sama. Tak będę mogła się przytulić i poklepać po ramieniu - brawo, przetrwałaś kolejny dzień!

czwartek, 20 czerwca 2013

not again!

Do lekarza nie dotarłam. Po drodze rozsypałam się jak złote ziarenka piasku, na wszystkie strony świata. One big mess. Na szczęście mam swój prywatny super glue, który skleja mnie do kupy, kawałek po kawałku. Dzięki skarbie że jesteś!



Zdecydowałam się na terapie.

A tymczasem polecam mojego ziomka Brad'a Yates'a i technikę pod tytułem EFT :) kliknij tutaj żeby się odstresować :)

środa, 19 czerwca 2013

burza w szkalnce wody

Ten spokój , który tak łapczywie łapałam w ręce okazał się być ciszą przed burzą.

Zły humor poprostu przychodzi, tak z nienacka i atakuje jak komar złakniony ciepłej ludzkiej krwi. Trochę tu , trochę tam, po czym nie wiadomo kiedy całe ciało zdaje się być zainfekowane.
Frustracja, przygnebienie i stres.

Spać. Wetknąć nos pod koc czy kołdrę , a udreczoną glowę położyc miekko na poduszce.

Tymczasem zlepiam się do kupy niczym babka z piasku. Byle do konca zmiany.

Po poludniu idę do lekarza. Moze się przemeczyłam, a może coś mnie bierze? Taaa, jak nie strzyknie  w dupie to zaboli w oku. Co do kurwy nędzy jest ze mna nie tak???!!!

niedziela, 16 czerwca 2013

coś miłego

Otwieram drzwi. Już od progu uderza mnie zapach świeżo ściętej trawy. Ach jak wspaniale! Tak właśnie pachnie spokój. Otwieram dłonie by nałapać go jak najwięcej ,po czym upycham ciasno do tylnych kieszeni moich spodni, co by następnym razem, jak upadnę ,lądowało mi się łagodniej.


Nauczono mnie że egoizm to stawianie siebie i swoich potrzeb na pierwszym miejscu. A tymczasem to coś kompletnie innego.

środa, 12 czerwca 2013

coś nowego

Wyprowadziłam się na spacer. Ha! Też mi historia. Niby nic, a same przekonywania siebie zajęły mi aż 2 godziny. Taka z pozoru prosta sprawa, a moja głowa od samego początku zaczęła knuć pomysły jak tu ją z sabotować. Myśli bez najmniejszego wysiłku przychodziły do głowy - bo pranie nie jest ściągnięte, bo trzeba poodkurzać, a może wcale nie jest tak ciepło na dworze? A co jeśli zaraz zacznie padać? A gdzie w ogóle miała bym iść? I po co? Czy nie lepiej by było rozpłatać dupsko na kanapie przed komputerem? Ooo...pamiętaj , musisz maile sprawdzić , i wykąpać się , i...no tak, włosów nie musisz czesać , ale bez oka umalowanego? Nie, tak nie wypada. I jeszcze paznokcie obetnij, miałaś już to zrobić wczoraj, i... Stop! Zamknij się wreszcie!
Zakładam sobie kaganiec, ubieram bluze i wychodzę!

Idę wzdłuż szkolnego ogrodzenia, później przecinam blokowiska, mijam pasy zieleni i dalej idę wzdłuż lini tramwajowej aż do skrzyżowania po czy skręcam w lewo, kilka metrów, dalej w lewo. Jestem na prostej, mijam myjnię samochodową, Aldiego,i znowu idę wzdłuż ogrodzenia szkolnego prosto aż do domu. 30 minut.
I co , tak ciężko było wyjść i się przewietrzyć? Nie fajniej się czujesz?
Ano, fajniej :) Dzięki :) Czas na drugie śniadanie.




wtorek, 11 czerwca 2013

pod kopułą w mojej głowie

Czasami wydaje mi się że wiem, że rozumiem jak funkconuje ten świat, że życie to tylko gra. Gra cieni i obezwładniających przekonań na temat tego co możesz a czego nie.

Być tu i teraz. Zatopić się w teraźniejszośći. Odkrywać, czuć i nie mieć żadnych oczekiwań.


poniedziałek, 10 czerwca 2013

hej hallo!

Pogoda sprzyja. Humor też.
Chyżo mknę przez czrną wstążkę na moim fioletowym jednośladowcu , a pod nosem nucę sobie Hujawiak , zmieniając ładne słowa w te bardziej oczywiste.
Ta idiotka depresja nie ma na mnie żadnego haka! :)

kliknij tutaj by posłychać Hujawiak'a :)

niedziela, 9 czerwca 2013

ostatnie podrygi

2 wina
3 piwa
11 drinków
29 kawałków ciasta
2 kg czereśni
6 gałek lodów
14 kawałków arbuza
3 posiłki dziennie
21 tys. kalorii
9 morskich kąpieli
12 kąpieli basenowych
38 godzin spędzonych pod bezchmurnym niebem
270 zdjęć
ZERO wypłakanych łez ( impressive )

Czas wracać do Dublina.


środa, 5 czerwca 2013

baterie sloneczne

Słodkie wino jak pocałunki kochanka przyprawia mnie o lekki zawrót głowy. Słońce rozkosznie pieści moje ciało swoimi promieniami a deszcz zdobi swymi kroplami wakacyjna sukienkę.  Wszystko ma swoje uroki. Gdy pada brązowa skora nabiera piękniejszego odcienia a włosy lgną do siebie by odtańczyć swój erotyczny taniec. Zaraz potem wychodzi słonce i rwie deszczowe wątki na kawałki a spragnione półnagie ciało składa mu hold na plażowym leżaku.

Dni płyną swobodnie jak jasne chmury przecinając noc i wyznaczając nowy wschód słońca. Sparaliżowana spokojem wcinam soczyste owoce i rafinowy cukier. Niech żyją wakacje!

Stoję na brzegu morza i pozwalam by woda obmywała moje stopy. Jest tak zimna , ze w sekundzie sutki staja mi dęba! Stoję tak nieruchomo i rozkoszuje się promieniami słońca, które rozbijają się o moja skóre niczym diamenty o lustrzana tafle.
Starsza kobicina ubrana w jednoczęściowy zielony kostium kąpielowy zmierza w moim kierunku. Uśmiecha się, po czym dziarskim krokiem wchodzi do wody. Cholera , nie mogę być gorsza! Dajesz Magda - mówię do siebie w myślach po czym powoli zanurzam łydki, kolana, uda - Boże jak zimno - przód i tył jednocześnie  , potem pępek , napinam się jak struna , 3,2,1....płynę!!! Przez kilka sekund moje ciało okrywa zimny kombinezon, lecz po chwili szok mija. Ach jak przyjemnie!

morze Jońskie

wtorek, 4 czerwca 2013

prosto z Corfu

Nareszcie uraczyłam swoje blade dupsko promieniami słonecznymi :) Wakacje - jak dobrze jest się lenić cały dzień!
Upijam sie słodkim greckim winem i zajadam czarnymi oliwkami. Świeże owoce morza, pachnące pomidory i ser feta , a w tle moje ulubione nuty na mp3. Leżę przy mężczyźnie mojego życia, w ręku trzymam taniego harlekina, a słońce napierdala na maxa! Namiętny stosunek w południe, gorący sex z wieczora. Czysta woda i czyste myśli. Totalny relax!

Corfu - Kontokali

sobota, 1 czerwca 2013

''I'm a passenger and I ride and I ride...''

Prawa ręka trzyma zimną butelkę, lewa wystukuje rytm. Jest tłoczno. Gdzieś w tle pląsa kilku seniorów, a w brzuchu przewraca się meksykańskie żarcie. Muzyka zagłusza nasze słowa , więc prawie nie rozmawiamy. Nie musimy. Siedzimy koło siebie w półkręgu delektując się zimnym płynem.
Znam tym ludzi od niedawna ,a wydaje się jakby minęły lata od naszego pierwszego spotkania. Uśmiecham się sama do siebie na tę myśl upijając kolejny łyk. Czuję całym moim ciałem , że to jest to. Ten moment kiedy wszystko jest takie jakie jest. Harmonia uczuć i myśli.
Biorę głęboki oddech i wchłaniam wszystkimi zmysłami atmosferę panującą w pomieszczeniu, tak by zapamiętać ten moment jak najdłużej.