- Na którą idziesz jutro do pracy? - pyta mąż nieco z przekąsem, wiedząc iż zazwyczaj zaczynam pracę nieprzyzwoicie późno ''rano'' , bądź grubo po południu.
- Jutro mój kochany to ja mam wolne - odpowiadam , szczerząc się szeroko.
Mąż wzdycha z utęsknieniem , po czym pada komentarz - złota praca.
Mimo, iż praca jest złota, zdarza mi się czasem na nią ponarzekać. Dzieje się to przeważnie dwa razy w miesiącu. Przed okresem i tuż po wypłacie. Aha! Więc tu mnie boli!
Ale pytając siebie czy chciała bym zarabiać więcej i co za tym idzie więcej pracować, odpowiem zgodnie z prawdą , że nie. Bo po co? Stać mnie na to i na tamto,a że jestem ''żyłka'' to potrafię w bardzo rezolutny sposób zarządzać moimi wydatkami. Do tego na pewno też w jakiś sposób zasilam nasz rodzinny budżet, plus mam sporo wolnego czasu na wyłączność. Więc nasuwa mi się jedno pytanie: Czy to moja praca jest złota czy Twoja, skarbie??? ;)
- Jutro mój kochany to ja mam wolne - odpowiadam , szczerząc się szeroko.
Mąż wzdycha z utęsknieniem , po czym pada komentarz - złota praca.
Mimo, iż praca jest złota, zdarza mi się czasem na nią ponarzekać. Dzieje się to przeważnie dwa razy w miesiącu. Przed okresem i tuż po wypłacie. Aha! Więc tu mnie boli!
Ale pytając siebie czy chciała bym zarabiać więcej i co za tym idzie więcej pracować, odpowiem zgodnie z prawdą , że nie. Bo po co? Stać mnie na to i na tamto,a że jestem ''żyłka'' to potrafię w bardzo rezolutny sposób zarządzać moimi wydatkami. Do tego na pewno też w jakiś sposób zasilam nasz rodzinny budżet, plus mam sporo wolnego czasu na wyłączność. Więc nasuwa mi się jedno pytanie: Czy to moja praca jest złota czy Twoja, skarbie??? ;)