poniedziałek, 30 grudnia 2013

jak phoenix

Jest jedna rzecz za która siebie najbardziej podziwiam. Jest taka siła we mnie ,która pcha mnie do przodu i ilekroć razy bym upadła , tylekroć razy się podniosę. Otrzepię pył z ubrania, zetrę błoto z twarzy i pójdę dalej.

sobota, 28 grudnia 2013

drogi pamiętniku

Drogi pamiętniku, nadal się snuję, a z twarzy nie ma już co wyciskać.
Nie udało mi się dzisiaj niczego dokonać oprócz przeprowadzenia udanej inwazji na epokę lodowcową w zamrażalce.
Cały dzień w domu. Kąpiel, łóżko, Star Trek i teraz znowu kąpiel i łóżko. Poza tym obżeram się. Jutro praca.

- Jak ci minęły święta?
- Spierdalaj!

lost

Może kiedy ucieknę dostatecznie daleko....
Może kiedy zacznę bardziej się starać...

Smutna jestem i snuję się jak ta sierota obrzygana w tę i z powrotem.
Usiądę na sofie, jebnę się na łóżko, coś wycisnę sobie z twarzy, podłubię w nosie i znów jeb na łóżko. Coś bym zrobiła, ale w sumie nic mi się nie chce. Może potrzebuje towarzystwa? A może po prostu jestem leniwa?

Pomyślałam,że może poszukam sobie jakiś przyjaciół? Może odnowię parę kontaktów, utworzę sobie FB ,dodam jakieś ogłoszenie i zostawię tu swojego maila? Oczywiście natychmiast włączyła mi się czerwona lampka w głowie, a zaraz po tym odezwał się głos: żałosna jesteś. No i może jestem, ale chuj z tym. Puki nie spróbuje ,to nie będę wiedzieć czy to był zły pomysł.

czwartek, 26 grudnia 2013

stagnacja

Lubię jeździć na rolkach. Ostatni raz jeździłam 8 miesięcy temu.
Lubię pływać, ale nie pamiętam kiedy ostatnio byłam na basenie.
Lubię jeździć na rowerze, ale nie jeżdżę bo zimno.
Lubię poznawać ludzi, ale zaniedbuje moich przyjaciół.
Lubię śpiewać, jednak nigdy nie śpiewam na głos.
Lubię tańczyć. Przeważnie tańczę tylko w swojej głowie.
Lubię tworzyć, ale nie znajduję w tym sensu.
Lubię towarzystwo innych ludzi, jednak wolę być sama.
Lubię spędzać czas aktywnie, ale najczęściej nic nie robię.

Chciała bym  być artystką.
Chciała bym odnowić stare przyjaźnie.
Chciała bym być w zespole muzycznym.
Chciała bym lepiej zarządzać wolnym czasem.
Chciała bym mieć dzieci.
Chciała bym nie zazdrościć.
Chciała bym mieć grupkę przyjaciółek.
Chciała bym siebie lubić.
Chciała bym być fajna.

Chciała bym...jednak nie robię nic, bezmyślnie wpatrując się w ekran monitora.
Lepiej niech stanie czas.

wtorek, 24 grudnia 2013

Merry Christmas!

Kochani, życzę wam ciepłych , spokojnych świąt w miłej atmosferze, bez stresu i pośpiechu ;) A także tego abyście się pokochali miłością bezwarunkową, ponieważ tylko to się liczy, bo jeśli będziecie kochać siebie, to siłą rzeczy będziecie kochać też innych!

Wesołych świąt życzą Koseccy - Bąkowscy!!!

PS: Nie objedzcie się za dużo w te święta żeby brzuszki nie bolały ;P

piątek, 20 grudnia 2013

Xmas decor

Prezenty już czekają. Świąteczny dekor też jest. Szybka maseczka na twarz i jestem gotowa :p  Święta - nakurwiajcie! :D


A to te krzaczory o których pisałam wcześniej. Nareszcie udało mi się wszystko zmontować ;)


wtorek, 17 grudnia 2013

przedświateczny szał pał

Dzwonię do mamy, a tam już na wstępnie stęki. Bo zakupy jeszcze nie zrobione, bo ciasta trzeba popiec, bo okna nie umyte, bo nie wiadomo jeszcze u kogo będzie wigilia , bo... bla, bla, bla.
Eh...święta, święta. Coroczna apokalipsa.
Po co ten cały stres - pytam siebie. Na co komu to zamieszanie i kupowanie ton jedzenia jakby koniec świata się zbliżał? I tak skończy się na żalach i pretensjach , bo goście nabrudzili, bo ktoś stłukł talerz od kompletu, bo każdy narobiony jak wół i nażarty jak świnia, bo nikt sobie nie odpoczął , bo wzdęcia i zgada, a na wadze plus 3kg.

A ja sobie kupię w poniedziałek kawałek ciasta, śledziki, rybkę ,a później polepię z mężem pierożki przy jakiś skocznych dźwiękach kolęd. Może nawet wypijemy po lampce szampana, pogramy w scrabble i zatańczymy nago przy choince, haha! Bo czemu by nie? :D We wtorek odbębnię swoje w pracy, a wieczorem spędzę wigilię w gronie przyjaciół grając w koło fortuny, śmiejąc się i żartując przy białym opłatku, pachnących pierogach i pysznym serniku z polskiego sklepu ( pozdrawiam POLONEZ ).
Bez stresu i pośpiechu. Taki mam plan :)

PS: W zeszłą niedzielę udało mi się nazbierać gałęzi do mojego ciasteczkowego projektu o którym pisałam tutaj ( klik klik ) Gałązki są już pomalowane i czekają na...chuj wie co? Jutro poskładam wszystko do kupy i wstawię zdjęcie co z tego wyszło. Może ktoś się zainspiruje , ha!


poniedziałek, 16 grudnia 2013

choinka

Choinka już przystrojona. Lampki oficjalnie świecą się od soboty, a prezenty cierpliwie czekają pod drzewkiem.




Nie wiem skąd ona się tu wzięła w połowie grudnia! Musiałam ją chyba przywlec z dworu razem z choinką.



Ogólnie to nie lubię świąt Bożego Narodzenia, ha! Po prostu źle mi się kojarzą. Co prawda z każdym rokiem, kiedy to spędzam święta z przyjaciółmi stare wspomnienia bledną ,ale trauma została.

Święta równały się ze stresem, bo trzeba było szybko gnać z wigilii na wigilię. 
Po drugie niezadowolenie - bo za mało pomogłam mamie, albo źle coś posprzątałam, albo jeszcze coś innego. 
Po trzecie choinka - moja mama nie pozwalała mi jej przystrajać bo, a nóż w złym miejscu przywieszę ozdobę ( bez komentarza ). 
Następne na liście jest marznięcie na przystanku autobusowym. 
Później niezręczne wspominanie zmarłych przy stole i dzielenie się opłatkiem. Każdy ma do każdego jakieś żale ,ale gra pozorów musi być, bo inaczej nie wypada. Chujnia jakaś!
Prezenty - raczej nie zdarzyło się, żeby coś od mojej mamy czekało na mnie pod świątecznym drzewkiem, bo zawsze było coś ważniejszego do roboty niż chodzenie za prezentami :/ Później ci coś ładnego kupię - tak zwykła mówić.
I na koniec te smutne reklamy o ludziach zamarzających na śmierć, albo samotnie spędzających wigilię.

I niech mnie ktoś kurwa kolejny raz zapyta, czy nie tęsknię za świętami w rodzinnym gronie!

piątek, 13 grudnia 2013

niechciało się iść do lasu to las przyszedł do mnie

I przytargałam dziada! Trochę się naszarpałam by wciągnąć go do windy, a później przepchnąć przez drzwi ,ale dałam radę. Jeee!!! :D Moje biedne ptaszki są lekko w szoku ,ale mam nadzieję, że się niedługo przyzwyczają do tego dzikiego ''lokatora''.


Teraz ślęczę nad ozdobami. Tak mnie coś natchnęło na noc :)


A na drzewku będzie to wyglądać tak:


czy to jest miłość czy to przywiązanie

Mieszkamy razem już ponad 6 lat i muszę przyznać ,że jeszcze nigdy nie byłam tak niesamodzielna!

* podaj to
* odłóż tamto
* wymasuj stópki
* wstaw wodę na herbatę

Oczywiście całe to wyzyskiwanie odbywa się za zasłoną miłych słówek:

* proszę skarbie
* dziękuję skarbie
* kotku mógłbyś....?

Na swoją obronę mam tylko to ,że i Bartek też się tak rozdziadował. ( marne mi to usprawiedliwienie :/ )

Także mieszkamy pod jednym dachem i wysługujemy się sobą każdego dnia. Z lenistwa, z wygodnictwa, z przyzwyczajenia?
Smutne, i przyznaję że ( o dziwo! ) nie jest mi z tym dobrze. Trzymam w ręku smycz i sama na niej jestem.
Zdałam sobie z tego sprawę kilka miesięcy temu kiedy to Bart wyjechał na dwa dni ,a ja byłam zdana sama na siebie. Boże, co za wolność!!! Czułam się z tym wspaniale! Oczywiście odbiło mi się to poczuciem winy i wyrzutami sumienia, ale co użyłam to moje , ha!
Od tamtej pory zaczęłam sobie zadawać pytanie o prawdziwość moich uczuć względem człowieka , którego nazywam moim mężem.

Czy to jest miłość czy to przywiązanie???


PS:  Kiedyś trzeba było zdawać pełne sprawozdanie rodzicą: Gdzie? Z kim i o której? Dzisiaj rodzica zastąpił partner, który staje się wyrocznią i złem koniecznym.
I my śmiemy się nazywać dorosłymi? Pfi! Stuknięci jesteśmy i tyle!

czwartek, 12 grudnia 2013

gówno a nie przeznaczenie

Z racji tego , że wierzę iż to my sami kreujemy swoje życie , wymyśliłam sobie taką oto wizję:

Jest chatka, z dużym ogródkiem. Jest drzewo, trwa, jakieś kwiatki. Pod płotem w grządkach grzeją się na słońcu sezonowe warzywa ( ale to chyba nie w Irlandii ) - kilka marchewek, sałata , cebula.
Siedzę na kolorowym leżaku z zeszytem i ołówkiem w ręce. Właśnie zastanawiam się nad rymem do słowa - karmazynowy. Ach...to będzie słodko-erotyczny wiersz, serii tych pisanych pod wpływem płodnych dni. Tymczasem mała banda dzieciaków ( trójka konkretnie ) szuka dżdżownic pod drzewem. Małe oblechy! Mówiłam im , że tata raczej nie będzie jadł glizd na obiad, ale może nasze nimfy się skuszą także niech szukają dalej.
W piecu ( a ściśle mówiąc w kuchence elektrycznej ) wypiekają się kolejne elementy zdobieniowe do moich plastycznych prac. Gdzieś tam w pokoju schnie obraz. Nie czaje, zdaje się że nikt nie zrozumiał mojego przesłania. No cóż, wybaczę im. W końcu nie każdemu dane jest by zrozumieć artystę ha! 
Po za swoją pracą której poświęcam dwa dni, jestem mamą na full time, a także raz w miesiącu sprzedaje swoje prace na lokalnym bazarze.
Dla Ciebie skarbie też jest miejsce w moim świecie :) Jesteś wspaniałym mężem i kochającym tatą. Dzieci Cię ubóstwiają.  Uwielbiam nocami, kiedy bachory już śpią, wymykać się na tyły ogrodu i kochać namiętnie przy świetle ( o dziwo nie księżyca - to by było na zbyt romantyczne ) lampy , łypiącej zza płotu sąsiada.
Czas płynie wolno, są gorsze dni i te lepsze, oraz takie kiedy tylko gromki śmiech wypełnia nasz dom :)

Kocham ♥

środa, 11 grudnia 2013

nocą

Delikatnie dotykam się opuszkiem palca
Ty patrzysz i w niemym geście żądasz więcej
Płonę...a moje palce coraz śmielej poruszają się po wilgotnym ciele
Coraz szybciej i energiczniej
Na te kilka sekund oddalam się od rzeczywistości
by za chwilę wrócić i z impetem rozbić się i taflę życia.

wtorek, 10 grudnia 2013

wolna niewola

Jestem niewolnikiem własnych myśli, zakutym w kajdany przyzwoleń.


Już dawno byli byśmy w raju , gdyby była w nas miłość. Pieprzone marionetki. Puste kukły które porusza polityczny lub religijny wiatr. Oceniamy i sami jesteśmy oceniani. Robimy z innych niewolników ,a przecież sami żyjemy w niewoli. Ludzie XXI wieku. Kochać nie wolno ,a nienawidzić nie wypada.

Nie wiem co lubię, nie wiem czego chcę. Nie wiem kim jestem ani dokąd idę. Nie mam własnych myśli, a moją głowę wypełniają nakazy i zakazy wyssane z mlekiem matki. Powinnaś, musisz, wypadało by...
Nie myśleć po swojemu, nie mieć własnego zdania, zawsze z prądem, zawsze za ciemną masą. Jak wykastrowany byk ciągnący balast cudzych zasad.

Nie jest łatwo z wytresowanej małpki zmienić się w samodzielnie myślącego człowieka. Oj nie...
Zawsze gdzieś ktoś czai się z kijaszkiem żeby jebnąć ci przez łeb. Sex jest zły, rozwód zły, nawet już nie można pobić się z rodzeństwem. Chujnia. Wymyśliliśmy sobie by dreptać jedną ścieżką i choć pełno na niej szkła i kamieni mało komu przychodzi do głowy ,że nie tędy droga. Łatwiej jest zwalać winę na los niż wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Stęki, jęki ale zmienić coś to nie bardzo się chce. Bo strach. W końcu nie jest tak źle, nie?

poniedziałek, 9 grudnia 2013

mniam, mniam

Coś mnie dzisiaj wzięło na wypieki :P Pomysł na świąteczne dekoracje w kształcie ciasteczek zrodził się już jakiś czas temu, jednak brakowało motywacji by polepić coś modeliny, aż do dzisiaj. Mam w planach zawiesić te ciasteczka na białych gałązkach i postawić gdzieś w wazonie na parapecie. Niech się kurzy, ha!


A wy macie jakieś pomysły na świąteczne dekoracje, czy to tylko mnie tak rozpiera fantazja?

niedziela, 8 grudnia 2013

postcrossing - to działa! :)

W zeszły poniedziałek wysłałam moją pierwszą pocztówkę do Niemiec i już kilka dni później dostałam świąteczną pocztówkę z pozdrowieniami prosto z Norwegii. Whoop! Whoop! Happy day! :)


Po za tym to obijam się. Taka tam zimowa chandra. Na domiar złego jutro poniedziałek bleee...Nic się nie chce. Ale najlepszym lekarstwem na taki stan jest działanie, więc zaraz zabieram się za jakieś prasowanie czy coś w ten deseń.

środa, 4 grudnia 2013

w przedświątecznym nastroju

Co prawda choinki jeszcze nie ma, ale prezenty już zapakowane :)  Niedługo zabieram się za wypisywanie świątecznych kartek. Za wcześnie? Może i tak, ale jak zrobię wszystko wcześniej to później ominą mnie kolejki w sklepach i na poczcie. Zdławie na szybca tą świąteczną gorączkę , a później wyskocze na łyżwy ,kiedy to inni będą się główkować co kupić najbliższym. A czemu by tak nie zrobić czegoś samemu? Czegoś ręcznie (może ustanie?). Co po niektórzy panowie pewnie mogli by przystać na takie rozwiązanie ;) Kochany, w tym roku nie licz na kolejną parę bokserek pod choinką :D

Nawet słyszałam dzisiaj w radio pierwszą świąteczną piosenkę :) A u mnie w aucie ostro rżnie Tokyo - Varius Manx.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

stresura

Stresuję się kiedy mam dużo na głowie
            Stresuję się kiedy mam dużo wolego czasu
            Boję się krytyki
            Boję się kogoś zezłościć
            Boję się spóźnić
            Boję się, że ktoś mnie skrzyczy
        Boję się ,że ktoś mnie wyśmieje
            Boję się wyrazić własne zdanie
            Boję się porażki
    
Dzięki mamo. Dzięki tato. 



Tymczasem Dublin ''zimą''



niedziela, 1 grudnia 2013

???

Wciąż szukam siebie. Pomysły. Inspiracje. Cudze myśli.  Rozkładam je na części i przymierzam jak ubranie.

A tymczasem nowy projekt -> http://magspassions.blogspot.ie/ Tym razem po angielsku, co by trochę trudniej było, ha!

sobota, 30 listopada 2013

Welcome to Postcrossing

Przyczaiłam to na jakimś blogu i odrazu spodobał mi się ten pomysł!

O co chodzi?

Logujesz się na stronce http://www.postcrossing.com/ , losujesz adres i wysyłasz do kogoś pocztówkę :D To może być osoba z Australii  lub z jakiejś wioski w Chinach :P Ktokolwiek. Po czym czekasz na pocztówkę od kogoś, kto wylosował twój adres :D How cool is that?!
Jedynym warunkiem jest znajomość języka angielskiego w stopniu komunikatywnym. Dodatkowe języki są atutem.

Moja pierwsza pocztówka leci do Niemiec. No cóż, może mało ekscytujące miejsce ,ale zważywszy że kiedyś studiowałam ten piękny język ( ja,ja natürlich ) , będę miała szansę by się teraz wykazać :D

czwartek, 28 listopada 2013

bądź sobą

Czyli kim do cholery? Podobno jestem skąpa jak dziadek, zgryźliwa jak babka, ruchy mam po chrzestnej, a włosy po sąsiedzie. A gdzie w tym wszystkim jestem JA?!


Dajmy ludzią być sobą. Nie karmmy bliskich takimi śmieciami!

Christmas Cards

Lubię robić kartki świąteczne. A że jakiś talent mam, chętnie go wykorzystuję do takich robótek ;)

Kilka tygodni temu usiadłam przy stole i zanurzyłam na kilka godzin w tej wspaniałej relaksacji. Zawsze kiedy coś tworzę odpływam. Nie ma żadnych stresów, żadnego pośpiechu. Jest tylko pomysł i pełne skupienie.

Przeważnie każdego roku towarzyszy mojej twórczości jakiś element przewodni. W tym sezonie są to perełki :D





Niestety wypukłe kartki z zagranicznym znaczkiem bardzo często nie trafiają do adresata, bo wiadomo, jak zza granicy to pewnie pieniąchy ;P

środa, 27 listopada 2013

buntownik

Czy kiedyś przestanę nienawidzić tych, których nienawidzę?

Czy muszę robić rzeczy ,które kłócą się z moim wnętrzem?

Czemu nie mogę słowa Bóg zamienić na inne i nie czuć że bluźnię?

Czemu wiara dzieli mnie na pół?

Czy klepanie zdrowasiek jest jedyną odpowiedzią?

Jak wsłuchać się w głos własnego serca?

Jak odnaleźć drogę do siebie???

Komu ufać? Komu wierzyć? Kto ma rację?



Gubię się i nie wiem co jest prawdą.

Musi być inne wyjście!!!!!!!!!!!!

sobota, 23 listopada 2013

daleko od jabłoni

Wszystko co myślisz o sobie jest prawda dopóki w to wierzysz.

Jeszcze jeden dzień i musieli by mnie wywieźć do wariatkowa. 7 dni z moja mamą i jej starszą siostrą to o 7 dni za dużo! No ale cóż, taką się płaci cenę za omijanie rodzinnego domu dużym łukiem :P Raz na jakiż czas ktoś musi odwiedzić nas. 

Tak jak pisałam wczoraj, to był ciężki tydzień ,a ten post miał iść w kompletnie innym kierunku. Miałam zamiar rzucać mięsem i wieszać psy ,ale zrozumiałam, że nie taką drogą chcę podążać.
Po mimo, iż jest mi przykro, że moja mama jest taka jaka jest , innej mamy już nigdy nie będę miała. 
Mogła bym ją nienawidzić ,ale wiem ,że to nie jest całkowicie jej wina. Mogła bym obwiniać moich dziadków,że tak ją wychowali, lecz i ich wychowano tak a nie inaczej. Mam też inne wyjście, które chcę świadomie wybrać. Mogę być inna niż oni. I właśnie taka chcę być.

piątek, 22 listopada 2013

smutas

Jestem zła. Jestem smutna i sfrustrowana. Coś jest na rzeczy. Ba! Jest kilka takich spraw , które doprowadziły mnie do takiego stanu :/
Eh...to był ciężki tydzień, ale o tym następnym razem.

Dobranoc.

środa, 20 listopada 2013

po godzinach

Nie od dzisiaj wiadomo, że potrzeba jest matką wynalazków.

Oto nad czym pracowałam przez ostatnich kilka wieczorów.
Step by step: pudełko na kosmetyki , które walały się pod zlewem :D









poniedziałek, 18 listopada 2013

bywa

Oralnie

Upadam na kolana 
by dać Ci miłość z rana
Upadam też w południe
bo tak się prężysz dumnie
Wieczorem zaś zmęczona
zasypiam niepełniona

piątek, 15 listopada 2013

Bartek Cygan radzi czyli z Buddą pod jednym dachem

Z Bartkiem jestem już od ponad 9ciu lat, a dopiero teraz jego nauki zaczynają mieć dla mnie sens. Co więcej, kiedyś to proste myślenie było obiektem moich żartów:

- Wiesz czemu masz taki mózg? Pytam Barta wskazując na obręcz stworzoną z moich palców, nie większą niż objętość orzech włoskiego. - Bo Ci spuchł , ha ha ha! :P

O ironio! Aż mi teraz wstyd, że śmiałam nazywać siebie mózgo-matką.

No więc mój Budda mówi: ''nie myśl'' , ale dla kogoś takiego jak ja, co myśli 24h na dobę, stresuje się, martwi i stara się czytać ludzią w myślach , takie proste zdanie brzmi jak herezja!
Nie myśl. Ha! To ci dopiero! To tak jakby ktoś kazał mi przestać oddychać. Ile wytrzymam? 30 sekund? 40 max. Jednak że, jestem już po kilku tysiącach godzin omawianych problemów z moim prywatnym Buddą, takie proste myślenie zaczyna być mi coraz bliższe :)
I tak wraz we współpracą Bartka Cygana aka Budda, powstała metoda białej kartki.
Chodzi o to by wyobrazić sobie białą kartkę, ścianę albo pokój, który jest twoim umysłem, przy czym wszystkie myśli to śmieci walające się po kątach. Coś leży tu, coś tam. Ściany są całe zamazane, a w rogu pod sufitem coś zaczyna gnić. Generalnie burdel na kółkach. No więc, za każdym razem kiedy przyłapię siebie ( a to też jest nie lada wyczyn! ) na zaśmiecaniu mojej głowy, włączam taki wyimaginowany wielki odkurzacz i wsysam to całe ścierwo. I już nie myślę ;p Bo po co się zamartwiać skoro i tak wszyscy umrzemy, ha! :D

PS: Cała procedura wydaję się być dziecinnie prosta , ale myśli mnożą się jak grzyby, więc trzeba być cały czas czujnym ,by pod koniec dnia nie zostać z bałaganem w głowie.


czwartek, 14 listopada 2013

nie dotarła bym tak daleko gdybym nie upadł tak nisko

Kiedyś miotana emocjami, dzisiaj umiem je nazwać. Już się nie oszukuję, wiem kiedy przychodzą i akceptuje to.

Agresja, beznadziejność, ból, cierpienie, nienawiść, przygnębienie, rozczarowanie, rozgoryczenie, uraza, wrogość,  wściekłość, zawiść, zazdrość, złość, żal.

środa, 13 listopada 2013

ciuciubabka

Tak samo jak nie mogę się odnaleźć w sporcie i zdecydować się na jeden ''styl'', tak samo niezdecydowana jestem w sztuce.

Próbowałam już dobrych kilku rzeczy. Skakałam na trampolinie, próbowałam tańca na rurze,tańca z szarfą gimnastyczną, hip hopu, jazdy na łyżwach, jazdy na rolkach, pływania, jazdy konno ,jogi, hot jogi, wspinaczki po ściankach, snorkelingu ,parasailingu i body buildingu. Ponad to jestem wykwalifikowanym instruktorem aerobiku, spinu, stepu, aqua gym'u, RIP:60 , treningu obwodowego , pump and tone ,posiadam dyplom outdoor trainera, no ale co z tego?

Podobnie rzecz ma się ze sztuką. Maluję, wycinam, kleje, ozdabiam, projektuję, robię zdjęcia i piszę wiersze. Miałam też swoje pięć minut na deskach teatru i na scenie muzycznej. Obecnie tworzę ciasteczka z modeliny ( wtf? how old are you? ) ,ale jakoś donikąd mnie to nie zaprowadziło:/  Nie znalazłam jeszcze konkretnego kierunku w którym mogła bym i chciała bym się rozwijać :/

Jakieś pomysły?


Edit: Pisząc ,że te przeróżne doświadczenia nigdzie mnie nie zaprowadziły miałam na myśli tylko i wyłącznie sukces i prestiż. Ale jak się nad tym tak głębiej zastanowiłam to te wszystkie rzeczy których dokonałam są taką łódką ,którą buduję po to by przeprawić się przez ocean życia. I za każdym razem ,kiedy czegoś dokonuję lub tworzę sprawiam, że ta łódka jest coraz lepsza i piękniejsza.

Teraz to wybrane na nieświadomce zdjęcie ma sens, ha!

wtorek, 12 listopada 2013

działamy - czyli jak sobię radzę z przyzwoleniami

O przyzwoleniach pisałam już wcześniej -> kliknij tutaj <-. Tym razem chcę się podzielić tym, co dotychczas udało mi się w tym kierunku zrobić.
Otóż wielka akcja pod tytułem " przyzwolenią mówimy NIE!" trwa już prawie miesiąc (i pewnie potrwa kolejny :P)  Ale do rzeczy. Oto plan działania jaki stworzyłam sobie na początku tej akcji.


Podzieliłam dom na pięć stref : kuchnia, łazienka, przedpokój, sypialnia i duży pokój, po czym rozpisałam na kartce ( patrz zdjęcie wyżej ) wkurzające rzeczy dotyczące danego obszaru. Co prawda nie wyznaczyłam sobie jakiejś konkretnej daty na ukończenie tej listy, ale wywiesiłam ją w widocznym miejscu, więc za każdym razem kiedy mój wzrok napotkał tą białą kartkę zaczynała boleć mnie głowa ;p I tak powoli kolejne pozycje znikały z listy :D

Wczoraj pomalowaliśmy duży pokój. Ja dzisiaj ,z racji tego że miałam wolne, mogłam zająć się odświeżaniem przedpokoju i sypialni. Ponadto ,przez ten cały okres sprzątania nagromadziłam 3 wory ubrań, w których już dawno nie chodziłam i kilka worków pierdół znalezionych w różnych szafkach , na półkach i pod łóżkiem (wtf?). O wyniesionych śmieciach już nie wspomnę ,bo też się tego TROCHĘ nazbierało.
Za każdym razem, kiedy przeglądałam jakieś rzeczy starałam się działać bez skrupułów, ale coś mi mówi ,że za czym się przeprowadzimy to jeszcze wywalę połowę tego co teraz fartem ( nie mylić z prukiem ) zostało oszczędzone :p

WNIOSEK: Nawet sobie nie zdawałam sprawy w jakim barłogu żyłam!!!

niedziela, 10 listopada 2013

negatywna żmija

Z doświadczenia wiem ,że jak wypowie się niektóre rzeczy na głos, jak się otwarcie przyznasz do czegoś, zaczynasz się mniej z tym identyfikować. A więc, o to co mnie gnębi.

Czwartek wieczór. Wsiadam do auta. Wkładam kluczyk do stacyjki i w tej samej chwili łzy zaczynają napływać mi do oczu. Szybko wycofuję, wyjeżdżam z podziemnego parkingu i płynnie włączam się do martwego już o tak późnej godzinie ruchu drogowego. Z radia sączą się jakieś melodie, podkręcam głośność i zaczynam swoją modlitwę. Krzyczę. Ba! Drę się ile sił w płucach, na sekundę przymykając wilgotne powieki. Łzy spływają po policzkach niczym grochy. Po chwili biorę głęboki oddech i krzyczę jeszcze głośniej. Przepełnia mnie frustracja ,więc walę mocno prawą ręką o kierownicę. Kurwa! Kurwa! Kurwa mać! Jebany słomiany zapał! Łapię się wszystkiego na raz i po czym puszczam sfrustrowana i znudzona ,bez motywacji do dalszego działania. Dlaczego nigdy nie doprowadzę niczego do końca? Skaczę z kamienia na kamień szukając skutecznej pigułki na szybki sukces. Tak, prestiż i sukces zawodowy bądź osobisty, nieważne, ważne by można było czym zaskoczyć, pochwalić się ,dowartościować , porównać z kimś gorszym od siebie.
Nienawidzę tych którzy wiedzą czego chcą. Nienawidzę tych, którzy żyją pasją, którzy tryskają energią z samego rana, którzy potrafią się cieszyć z małych rzeczy i których nigdy nie opuszcza pogoda ducha. Kurwa! Jestem jedną wielką zawistną zazdrośnicą!!!!!!!!!!!!!!!!!


czwartek, 7 listopada 2013

bo każda okazja do śwętowania jest dobra

Wczoraj minęło 6 lat odkąd powiedziałam TAK przy Dublińskiej rzece Liffey i przyjęłam za duży pierścionek, ha! :D

Wczorajszy wieczór upłynął nam przy kolacji i luźnych pogawędkach o wpływie szybkiego rozwoju techlonogi  na dzisiajsze społeczeństwo i relacje międzyludzkie. Nie obyło się też bez zonka! Ktoś nakrył moje gołe dupsko w pozycji na małysza w damskiej toalecie , bo źle zamknęłam drzwiczki! Haha! Teraz się śmieję, a wczoraj wyleciałiałam z tej restauracji jak wystrzelona z procy :P

A oto jak Koseccy zmienili się w ciągu tych 6ciu lat :D