wtorek, 10 grudnia 2013

wolna niewola

Jestem niewolnikiem własnych myśli, zakutym w kajdany przyzwoleń.


Już dawno byli byśmy w raju , gdyby była w nas miłość. Pieprzone marionetki. Puste kukły które porusza polityczny lub religijny wiatr. Oceniamy i sami jesteśmy oceniani. Robimy z innych niewolników ,a przecież sami żyjemy w niewoli. Ludzie XXI wieku. Kochać nie wolno ,a nienawidzić nie wypada.

Nie wiem co lubię, nie wiem czego chcę. Nie wiem kim jestem ani dokąd idę. Nie mam własnych myśli, a moją głowę wypełniają nakazy i zakazy wyssane z mlekiem matki. Powinnaś, musisz, wypadało by...
Nie myśleć po swojemu, nie mieć własnego zdania, zawsze z prądem, zawsze za ciemną masą. Jak wykastrowany byk ciągnący balast cudzych zasad.

Nie jest łatwo z wytresowanej małpki zmienić się w samodzielnie myślącego człowieka. Oj nie...
Zawsze gdzieś ktoś czai się z kijaszkiem żeby jebnąć ci przez łeb. Sex jest zły, rozwód zły, nawet już nie można pobić się z rodzeństwem. Chujnia. Wymyśliliśmy sobie by dreptać jedną ścieżką i choć pełno na niej szkła i kamieni mało komu przychodzi do głowy ,że nie tędy droga. Łatwiej jest zwalać winę na los niż wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Stęki, jęki ale zmienić coś to nie bardzo się chce. Bo strach. W końcu nie jest tak źle, nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz