niedziela, 10 listopada 2013

negatywna żmija

Z doświadczenia wiem ,że jak wypowie się niektóre rzeczy na głos, jak się otwarcie przyznasz do czegoś, zaczynasz się mniej z tym identyfikować. A więc, o to co mnie gnębi.

Czwartek wieczór. Wsiadam do auta. Wkładam kluczyk do stacyjki i w tej samej chwili łzy zaczynają napływać mi do oczu. Szybko wycofuję, wyjeżdżam z podziemnego parkingu i płynnie włączam się do martwego już o tak późnej godzinie ruchu drogowego. Z radia sączą się jakieś melodie, podkręcam głośność i zaczynam swoją modlitwę. Krzyczę. Ba! Drę się ile sił w płucach, na sekundę przymykając wilgotne powieki. Łzy spływają po policzkach niczym grochy. Po chwili biorę głęboki oddech i krzyczę jeszcze głośniej. Przepełnia mnie frustracja ,więc walę mocno prawą ręką o kierownicę. Kurwa! Kurwa! Kurwa mać! Jebany słomiany zapał! Łapię się wszystkiego na raz i po czym puszczam sfrustrowana i znudzona ,bez motywacji do dalszego działania. Dlaczego nigdy nie doprowadzę niczego do końca? Skaczę z kamienia na kamień szukając skutecznej pigułki na szybki sukces. Tak, prestiż i sukces zawodowy bądź osobisty, nieważne, ważne by można było czym zaskoczyć, pochwalić się ,dowartościować , porównać z kimś gorszym od siebie.
Nienawidzę tych którzy wiedzą czego chcą. Nienawidzę tych, którzy żyją pasją, którzy tryskają energią z samego rana, którzy potrafią się cieszyć z małych rzeczy i których nigdy nie opuszcza pogoda ducha. Kurwa! Jestem jedną wielką zawistną zazdrośnicą!!!!!!!!!!!!!!!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz