niedziela, 11 sierpnia 2013

żebrak

Nie mogę, nie chcę i za każdym razem kiedy patrzę w lustro czuję do siebie wstręt. Czasem ubrany w lepszą szmatę, czasem pod warstwa make-up'u , ale zawsze tam, w środku na dnie. To samo negatywne uczucie. Kurwa! Czy nie można by było chociaż raz zrobić coś dla siebie bezinteresownie?! Tak kurwa, dla siebie. Nie po coś, nie dla kogoś, tylko DLA SIEBIE!
Nienawidzę tego,ze tak bardzo potrzebuje uwagi.

6 komentarzy:

  1. Skąd ja to znam...
    A najgorsza w tym wszystkim jest ta świadomość, że zrobienie tego czegoś tylko dla siebie, wcale nie jest takie trudne. A jakoś i tak wybór między chęcią zwrócenia na siebie czyjejś uwagi czy zrobienia sobie samemu jakiejś małej przyjemności - zawsze okazuje się ten sam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...bo lepiej coś zrobić dla aplauzu niż dla własnej uciechy, no chyba że chodzi o masturbacje ;p Ale teraz mi przychodzi pewna luźna myśl związana z seksem.Gdybym miała wybór pomiędzy zaspokojeniem siebie a kogoś innego to wybrała bym to drugie. Pomijam miłość i inne uczucia dla których mogła bym wybrać drugą osobę ponad siebie.Zrobiła bym tak by zasłużyć na miłość, przyjaźń, uwagę tej drugiej osoby? By poczuć, że tej jestem ważna. Żałosne:/

      Usuń
    2. Żałosne czy nie - to pożądana cecha. Szkoda tylko, że równie pożądana co bezwzględnie wykorzystywana...
      Wiem jak to jest. Niestety mam tak samo. Swoją drogą, ciekawe jak to jest, że najczęściej w pary dobierają się jedna osoba z charakterem dawcy i druga biorcy. Ciekawe co by było, jakby w jednym łóżku spotkały się dwie osoby, które w pierwszej kolejności chcą zaspokoić partnera, nie siebie ;)

      Usuń
    3. Odpowiem, choć banalnie - podobno przeciwieństwa się przyciągają. Co do drugiej części pytania, dawca + dawca = miłość doskonała? Muszę przyznać iż pomino co napisałam w poprzednim poście , jestem biorcą w łóżku, ponieważ w pierwszej kolejności oceniam swoje szanse na orgazm. Biorę to za pewnik, że drugiej osobie będzie przyjemnie.

      Usuń
    4. Przeciwieństwa może i się przyciągają, ale ich połączenie to gwarancja dramatu jednej ze stron.
      A bycia biorcą w łóżku gratuluję. Może to jakiś mały przyczynek do tego, żeby tę manierę wyprowadzić również za drzwi sypialni? :)

      Usuń
    5. Hm...myślisz,że takie połączenie jest zawsze gwarancją dramatu jednej ze stron? Ja myślę, że niepowodzenie związku można przypisać niespełnionym oczekiwanią. Uważam że zawsze mamy w głowie jakiś obraz tej drugiej osoby i jak on się zaczyna niepokrywać z rzeczywistością wtedy zaczynają się przykrości.Kiedyś gdzieś przeczytałam, że jak się nie ma oczekiwań wtedy naprawdę można być szczęśliwym bo przyjmuje się rzeczy takimi jakie są.
      Co do bycia biorcą po za sypialnią, przyjmuję to jako bardzo cenną radę ;) Jednakże nie bardzo wiem jak wdrążyć to w życie.

      Usuń