środa, 26 czerwca 2013

moje wewnętrzne dziecko

Wychodzę. Zakładam na oczy czarne okulary, po to by nikt nie widział co się ze mną działo dzień wcześniej. Załamanie i 27 godzin snu. Teraz już wiem, że nigdy bym nie napisała listu pożegnalnego. Wzięła bym garść tabletek i po prostu zasnęła , poprzednio upewniając się że wzięłam ich wystarczająco dużo. 

Pierwsza myśl o samobójstwie pojawiła się w wielu 9 może 10 lat. Wiem , że było to niedługo po samobójstwie mojego ojca. W tym samym czasie zapukała do mych drzwi depresja. A może była już ze mną od zawsze? Lęk ,wstyd i poczucie gorszości towarzyszyły mi od bardzo wczesnych lat mojego życia. Opuszczona przez ojca, zaniedbana przez matkę. Co mogę teraz zrobić żeby dać sobie to, czego nie dali mi rodzice?

W sobotę zaczynam kolejną terapie. Nie mam wielkich nadziei. Żeglując całe życie po oceanie niepewności  nie potrafię sobie wyobrazić, że gdzieś tam, jest stały ląd, gdzie wreszcie poczuję się sobą.

A tym czasem łykam ziołowe pigułki na stres i tulę się do siebie by dodać sobie otuchy i miłości :)

Ja i moje smoki , dzięki którym nadal jestem. Kocham!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz