niedziela, 12 stycznia 2014

w poszukiwaniu zorzy polarnej

Plan był prosty, jechać przez 3 godziny przez całą Irlnadie ( i kawałek Irlandii północnej ) by dotrzeć na wybrzeże Atlantyku. A tam rozbić obóz i do 3 nad ranem czekać na zorzę ;) Łatwizna, ha! Od usłyszenia pomysłu do wykonania minęło niecałe 20 godzin i w Bundoran ( aka kąpletne wydupczenie ) byliśmy już o 22. Super! :D
Mimo, iż nie było nam dane zobaczyć zorzy polarnej to spędziliśmy miło czas:

* będąc jedynymi klientami w Indiańskiej restauracji
* odkrywając smak nowego piwa
* doświadczając wschodu słońca nad oceanem bez słońca
* delektując się cudownymi widokami i świetnym towarzystwem

I w tym miejscu chciała bym podziękować mojej przyjaciółce Pat, która była głównym motorem pomysłu. Dzięki Pat! Gówno widzieliśmy, ale było zajebiście! :D




Jak my to widzieliśmy


Jak widział to aparat

2 komentarze:

  1. hahaha ale się uśmiałem :D "doświadczając zachodu słońca bez słońca", to nawet Chuck Norris tak nie potrafi :P

    p.s. Motorem to chyba byłem ja, 140 km/h all the way :)

    OdpowiedzUsuń