Jem sushi niezdarnie wymachując drewnianymi pałeczkami i myślę sobie, że jestem sama na świecie, po czym jem jeszcze niezdarniej.
Na mieście deszcz i korek. Parasoli w domu aż pięć, w tym jeden kupiony. Wtem dostaję sms: Zmokłaś? Jeszcze nie, ale wszystko przede mną.
Naleśniory i ploteczki. Wchodzę do tramwaju. Siadam i wyciągam książkę. Taką prawdziwą, z papieru - to dopiero jest szpan! Koło mnie siada starszy mężczyzna, coś po sześćdziesiątce i wyjmuje swoją, też papierową. Tak się bawi szlachta w piątkowy wieczór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz