wtorek, 22 października 2013

najpierw umrzeć

"Wyobraź sobie, że umarłeś i leżysz martwy. A teraz spójrz na swoje problemy z tej perspektywy. Czyż wszystko nie ulega zmianie?" Anthony de Mello "Przebudzenie"

Czasem ( czytaj rzadko ) jak uda mi się na chwilę oddzielić moje emocje, odłożyć je na bok , mniewam podobne olśnienia. Nagle jakiś problem, spięcie, zażenowanie nie mają najmniejszego znaczenia, dopuki znów nie wjadę na tory dawnych schematów myślowych. Czy to znaczy że myślenie o śmierci mogło by mnie utrzymać z dala od zmartwień? Czy może zmartwienia i to co nazywam problemem nie miały by już na mnie takiego wpływu? Bo w końcu i tak wszyscy umrzemy, więc jaki jest sens w zamartwianiu się?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz