piątek, 11 października 2013

dzień 3

Wstaję rano i już głowa pracuje mi na pełnych obrotach. Co mogła bym zrobić dla siebie? Czym bym mogła się zaskoczyć? Co by tu wymyślić?
Fajnie jest jak rzeczy wyjdą mi naturalnie, albo jak lekko się popchnę do czegoś ,ale nie żeby na siłę cudować byle by mieć co wieczorem napisać :/ Sama już nie wiem. Chyba dosięga mnie pierwsze zniechęcenie. Może powinnam zacząć dostrzegać mniejsze rzeczy? W każdym bądź razie prezentuję mój dzisiejszy top 5:

1. Zafundowałam sobie poranek w spa.
2. Kupiłam sweter i po 5ciu minutach od odejścia od kasy wróciłam się by go wymienić. I nie ,że chwalę się własną głupotą, pragnę tylko zaznaczyć, że nie bałam się zmienić swojej decyzji. Normalnie pewnie bym pojechała z tym swetrem do domu i wymieniła go za kilka dni, ha!
3. Zaufałam sobie - to też jest coś nowego. Jestem sobie na zakupach a tu nagle sms od szefa ,w którym prosił mnie bym coś zrobiła. Od razu dostałam mini ataku serca, bo myślę sobie - O kurwa! Czy ja powinnam być teraz w pracy? Jednak udało mi się przywołać siebie do porządku :)
4. Po mimo tego, że myślę iż ten pomysł z rozbrojeniem Kulfona staje się coraz głupszy nadal próbuję...
5. Zaskoczyłam siebie własnym wyborem. Nabyłam czerwone buty! Ha!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz