środa, 4 września 2013

terapia - ósmy tydzień

Proste ćwiczenie, niby nic wielkiego...

Terapeutka podaje mi lusterko do ręki.
Jeśli będzie się Pani czuła niekomfortowo , to od razu to zakończymy - uspokaja mnie swoim miekkim głosem. Już wiem co dalej chce bym zrobiła.

Biorę lusterko do rąk. Niepewnie. Czuje jak zaczynam się spinać. Jeszcze coś innego zaczyna się dziać. Łzy. Nie po raz pierwszy tego dnia spływają delikatnie po mioch policzkach. Jak zaklęta siedzę nieruchomo z lusterkiem na kolanach.
Nie mogę - szepcze po chwili. Boję się...Wstydzę, bo wiem co zobaczę w swoich oczach. Bezdenny smutek, bo nikt mnie wtedy nie potrafił przytulić. Bezgraniczny żal, bo zawsze trzeba było spełniać jakiś warunek by zasłużyć na miłość...

Może mi Pani coś obiecać? - pyta terapeutka, po czym pada pytanie.
Tak - odpowiadam cicho na jej prośbę, zastanawiając się w duchu ile jest warte moje słowo?

3 komentarze:

  1. Skąd ja to znam...
    Nie cierpię luster...

    OdpowiedzUsuń
  2. Lustro nie mowi nam, jacy naprawdę jesteśmy. To mogą nam pokazać inni ludzie.
    Zwróć uwagęna to, co wywołuje w Tobie jakiekolwiek uczucia - co drażni, denerwuje, złości i co zachwyca, wzbudza podziw, fascynuje w innych.
    Najczęściej sama masz to w sobie, ale z jakiegoś powodu tego nie dostrzegasz, albo...nie chcesz dostrzec.
    To tylko rada, podzielenie się moimi sposobami poznawania siebie.
    Potem tylko trzeba wstawić to na warsztat akceptacji siebie i krok po kroku uznawać za fakt, to, co jest, bo przecież udawanie, że nie ma tego, czego nie ma, to strata czasu, a czas to życie :)
    Odwagi Ci życzę i dobrej zabawy z lustrem ludzkich zachowań ;)
    Piotr
    p.s.
    Byłbym zapomniał: jeśli zechcesz, skorzytaj z bardzo fajnego zdania, które można powtarzać zawsze, kiedy tylko poczujesz potrzebę, czyli kiedy znów pojawi się coś, czego nie akceptujesz:
    "Pomimo defektów i niedoskonałości, akceptuję siebie bez zastrzeżeń i całkowicie"
    Dobre również podczas patrzenie w lustro. Zwłaszcza podczas patrzenia w lustro na siebie - najlepiej bez ubrania, ale to tylko opcja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Piotr, dzięki za komentarz, jednak nie mogę się zgodzić z tym, że to inni ludzie mogą nam pokazać jacy jesteśmy naprawdę, bo kto zna nas lepiej niż my sami? A co do lusta, to niekoniecznie fizyczność mnie zniewala tylko smutek jaki noszę w duszy, którego niepotrafię zaakceptować, a który odbija się w moich oczach...
      A jak to jest z Toba Mr.Str4nger? Czemu nie cierpisz luster? Ciało czy dusza?

      Usuń