czwartek, 18 lipca 2013

wszystko albo nic - drugi tydzień terapi

Wczoraj na terapii zdałam sobie sprawę że myślę tylko w kategoriach białe - czarne, czyli: teraz albo nigdy, wszystko albo nic i albo jest zajebiście albo mega chujowo , a po między tymi wyznacznikami jest jedna wielka dziura , gdzie nie ma kompletnie nic. Łatwo wpadam z jednej skrajności w drugą bo nie nauczyłam się że może być po prostu OK. Niewłaściwy komentarz , krzywe spojrzenie, takie najmniejsze drobnostki bez większego znaczenia ( bo włosy nie chcą się ułożyć , bo metka mnie uwiera, bo ptak się zesrał tam gdzie nie powinien ) potrafią wyprowadzić mnie z równowagi i wprawić w zły nastrój. Nie zawsze te same współczynniki odgrywają tę samą rolę ,ale z reguły tak to mniej więcej wygląda. I teraz pytanie, gdzie szukać tego zaginionego środka tej czarno - białej skali? Ano trzeba zacząć od uświadomienia sobie na ile procent oceniam swoje osiągnięcia. Jak bardzo jestem zadowolona z tego co mam w skali od 0 do 100?

Na różowej kartce , w pokoju terapeutycznym napisałam:

* praca 60%
* ciało 60%
* związek 80% - 90%
* życie towarzyskie 60%
* finanse 50%
* nowy dom 80%
* hobby 60%
* rozwój osobisty 80%

I tak moja zaginiona arka - środek skali chujowo-zajebiście - została odnaleziona :) Brawo! I dopiero jak zobaczyłam te wszystkie procenty mojego życia przed sobą , zapisane starannie na kartce pomyślałam - nieźle ,jestem całkiem z siebie zadowolona!:D

Z serii ''załapane na gorącym uczynku". To moje śniadanie dziady, oddawać!!! :D Kocham was laksiarki ♥



1 komentarz:

  1. Thats a great point!!! I like the therapy:) I have had the problem too. It’s not that bad as before but it’s still there in my head sometimes. Now i can see more shades of grey in my life and enjoy it more. But still in some situation to see not only black and white requires some thinking. I need convince myself not to demonize minor mishaps. Like 99% of a day goes very well and then some small bad thing happens and my brain tries to get rid of the 99% of good, throw it in a bin and count the whole day as a complete failure. Now I can see the 1% in the precpective of the 99% and it feels better. It took me many years and some books to get better and still I need to work to have more positive view on life:) Looks like your therapy is going in very good direction! Good job:)
    M

    OdpowiedzUsuń