piątek, 17 maja 2013

za - stój

Czym dalej odkładam pisanie tym mocniej się zastanawiam nad jego sensem? Stworzyłam to miejsce jako pewnego rodzaju autonomiczną wyspę swoich myśli,a tym czasem boję się je nawet wystukać na klawiaturze.

Zdarza mi się ( ujmując to w ten sposób jestem dla siebie nad wyraz pobłażliwa ), że robię czasem coś " pod publikę ". Smutne,i wyznając to się nie czuję się komfortowo, jednak słowo się rzekło, więc brnę dalej. Czasem chwalę się rzeczami które jeszcze nie miały miejsca. Mówiąc jaśniej, zagajam do kogoś oznajmiając że zamierzam zrobić to ,albo tamto, po czym pluję sobie w brodę ,bo okazuje się że wcale nie mam na to najmniejszej ochoty ale robię bo powiedziałam że zamierzam, no więc trzeba ,nie? Akceptacja, a raczej jej brak i usilna próba wkupienia się w cudze łaski, ot co mi dolega. Czy lubię się chwalić? Nie wiem, ale czasem czuję ,że jak się czymś nie pochwalę to wyjdę na nudziarę. No i co z tego - pytam siebie? Czemu nie mogę być nudziarą? Czemu nie mogę być szarą myszką? Nie mogę ,bo nie chcę! Nie lubię sobie i nie jest to żadną tajemnicą, lecz usilnie staram się karmić nadzieją że może ktoś inny mnie polubi, bo będzie miał za co, bo gdzieś byłam, coś widziałam albo zrobiłam i może wtedy będę coś warta???


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz