poniedziałek, 4 marca 2013

uratować poniedziałek

Poniedziałek zawsze zaczyna się tak samo, gównianie.( czy w ogóle istnieje takie słowo?)
Dzwoni budzik , otwieram oczy i ...już się mi niechce. Z tym poczuciem beznadziejności wykonuje kolejne czynności bez namysłu i bez pomysłu. Mijają kolejne godziny a że ich jest mało, mijają szybko. Odwalić swoje w pracy i przyczołgać się do domu z ciążącą myślą  że coś muszę albo przynajmniej powinnam.
Dziś było trochę inaczej. Początek taki sam ,do dupy ,ale później coś się zmieniło. Ktoś zaszczepił we mnie pomysł. Niby nic wielkiego ale poniedziałek nabrał od razu innej barwy.  

Śmieszne,wystarczy tylko iskra żebym znowu powstała z martwych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz