środa, 3 lipca 2013

dzieje się

Postanowiłam zrobić coś z tym ,że czuje się tak chujowo. Zaczęłam więc od badań krwi.
Nie jestem raczej krwio - wstręciuchem i pobieranie krwi nie jest mi nowe ani straszne, ale dzisiaj muszę przyznać że już prawie odleciałam na tym krześle ( prawie jak po ciasteczku w Amsterdamie heh :P ) Teraz czekam na wyniki.

W poniedziałek zaczynam terapię poznawczo - analityczną ( CAT ) i tym razem jestem nastawiona na sukces! W zeszłą sobotę byłam na konsultacji u psycholog i wyszło na to , że właśnie terapia behawioralna może mi pomóc. Oki. Jestem za! Więc do dzieła!

Po za tym kupiłam sobie keyborda. To już moje drugie podejście to tego tematu :/ Ostatnio jak zdecydowałam się być wirtuozem i kupiłam sprzęt to na drugi dzień był już spakowany do oddania. ( W tym miejscu pozdrawiam firmę Argos ,dzięki której tak łatwe jest oddawanie niefortunnych zakupów ) Wracając do tematu: Keyborda kupiłam , pograłam , oddałam i na tym się cała akcja zakończyła, po czym po kilku miesiącach znowu dostałam natchnienia. Tak! To będzie to! Tym razem na pewno! ( Czasem wydaje mi się że jestem mega uzdolniona i jak tylko się za coś zabiorę to od razu cała wiedza i umiejętności nadejdą z nie wiadomo skąd - bitch, please :/ ) No więc, jak możecie się domyślić po kilku kliknięciach w klawisze Beethoven'em nie zostałam ( o dziwo! ) ,więc trafił mnie szlag i tak jak poprzednio, zakup wylądował na stole z  karteczką ''na chuj mi to było'' i teraz pokornie czeka na oddanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz